wtorek, 31 grudnia 2013

Tropem JIK-owego "Kunigasa" cz. I



                                 Poruszony motywem historycznym, który JIK zaczerpnął z litewskiej przeszłości, postanowiłem dalej drążyć temat wspaniałych lektur naszego Ulubieńca poświęconych bratniemu krajowi, z których w sercu najbardziej zapadł "Kunigas"...
Podpytując Przyjaciół z Wilna, dokładniej rzecz biorąc rodowitych Litwinów (dzięki Neringa !) dowiedziałem się, że aczkolwiek mit ten (Margiris z Pilen) jest obecny w litewskiej kulturze, to tak naprawdę Litwini sami nie wiedzą czy Margiris istniał rzeczywiście (obok np. Jagiełły). Przypomina to nieco anegdotę o Litwinach, którzy mają kłopoty z rozstrzyganiem sporów o gramatyce własnego języka, bo przecież Oni sami nie wiedzą...jak to się pisze czy wymawia :)
Spakowałem plecak i zamierzam osobiście odwiedzić kolejne "święte wzgórza" Litwinów , tym razem nad rzeczką Punelė, nad tą samą o której pisał JIK w "Kunigasie" , gdzie pozostały szczątki grodu. Może usłyszę tam łkania Baniuty, kto wie...
Zanim będę mógł opowiedzieć, co w trawie piszczy (žinoti, iš kur vėjas pučia) wysłuchajcie opowieści, którą wygrzebałem na antykwariatu półce.


Alvydas NIKŽENTAITIS "GEDIMINAS" Wilno 1989 r.

"...Gedymin miał czterech braci: Vytenisa, Vainiusa, Teodora i prawdopodobnie Margiera (Margirisa)...
W 1329 roku belgijski kronikarz Jan de Preze,a w 1336 r. kronikarz zakonu niemieckiego Vygand z Marburga wspominają "litewskiego króla" Margirisa, który bojował z krzyżakami na Żmudzi. Margiris - nie jest bohaterem tylko Żmudzi. Z wiadomości spisanych w tamtych latach wiemy, że jemu to podporządkowano jest nie jedna z kilku ziem, a także bodajże wielką moc żmudzkiego wojska. W 1336 r. do zamku w Pillenach, przy którym obroną od Niemców dowodził Margiris, sprowadzono Litwinów z czterech ziem. Zatem Margiris był księciem większej ilości rodów. Vygand z Marburga pisze o jego osobistej ochronie (przybocznej), która walecznego księcia w walce z krzyżakami, zasłaniała swoimi tarczami. Tak samo żródła wspominają olbrzymią wielkość spalonych skarbów zamku w Pillenach, co pokazuje ważność i znaczenie zamku (grodu) i potwierdza wysoki ród z którego pochodził Margier.
Opowieść Jana de Preze, według niej, Margiris nie boji się stanąć do pojedynku przeciw samemu królowi Czech Janowi Luksemburskiemu. Tego kronikarz nie wymyślił - jest to wspominane w niejednych historycznych źródłach. We wspomnianym pojedynku Margiris zapłacił wykup monetami przedstwiającymi cesarza Ludwika IV z Bawarii, wybitymi w Imperium Rzymskim. Jest to ważne zwłaszcza, że w 1326 r. Litwini z Polakami byli pogromili syna cesarza Ludwika, władającego margrafią brandenburgii (napadnięto Berlin i Frankfurt). Widocznie Margiris był nie tylko księciem wysokiego rodu, lecz przynależał do rodu panującego - Gedyminowiczów. Jednakże w inny sposób nie wytłumaczymy skąd wziął  część łupu w 1326 r. która mu przypadła.
Jan de Preze wie, że król Margiris był starego wieku. Giedymin urodził się w 1275 r., tak więc w 1329 r. jemu było około 54 lat. Margiris mógł być nie wiele młodszy. Te okoliczności nie wykluczają domniemań, że mógł on być Gedyminowiczem. Już wspomnieliśmy, że Margiris przez swoją działalność był znany na Żmudzi. Według założenia o dwuwładzy historycznych książąt WKL na Trokach, ten który był submonarchą WKL miał wpływy na Żmudzi. To pokazuje , że Margier do 1336 roku po Giedyminie był drugim człowiekiem WKL. Mówi się, że mógł być trzecim podług wieku bratem Gedymina. Belgijski kronikarz Jan de Preze wywodzi, że Margiris miał syna, który przestał szybko po śmierci ojca być wolnym (niewolnik) i więcej na Litwę nie wrócił."

I to tyle, póki co; myślę, że choć trochę wciągneliście się w te leśne tropy, po których jak domniemam, (i to głęboko w las - chylę czoła Panie Ignacy) chodził JIK. Podobno z Litwą, prawdziwe przeżycia, zachodzą po ranie w sercu (...ten kto Cię stracił), przekonuję się o tym, znowuż odwiedzając Ostrą Bramę...
Wszystkiego dobrego !

Wilno XII starego roku




2 komentarze:

  1. Panie Arturze,
    podziwiam pana zapał. Tropami JIk-a z plecakiem na plecach:).

    P.S. zeżarło mi komentarz przy innym poście - gdzie w Wilnie są kafle z cytatami?

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za wsparcie Pani Izo...

    OdpowiedzUsuń