piątek, 16 września 2011

64. Milion posagu


Maria ma 16 lat i jest córką kochanki ostatniego króla Polski. Po wyjeździe matki za granicę jest zmuszona (wraz ze swoją ciotką- Scholastyką), zamieszkać w zabitej dechami wioseczce położonej nad Bugiem, należącej do dalekiego krewnego.
Cała trójka zmaga się z niedostatkiem, a niejasne pochodzenie Marii staje się przyczyna wielu docinków i sąsiedzkich intryg. Jedyną przyjazną dusza w okolicy jest Seweryn - niebogaty, pracowity i świetnie wykształcony dzierżawca jednej z okolicznych majętności.
Sytuacja zmieni się o 180 stopni, gdy obie kobiety nagle odziedziczą milionowy spadek (okazuje się, że królewska kochanka potrafiła jednak zabezpieczyć swój byt).
Atrakcyjną panną na wydaniu staje się nagle nie tylko Maria, ale i Scholastyka: ponad 40 letnia singielka o ciętym języku i złośliwym poczuciu humoru.
Obydwie będą musiały stawić czoło prawdziwemu najazdowi łowców posagów: w różnym wieku (od 25 do 60 lat) i o różnym statusie majątkowym. Oblężenie przeżyje nie tylko Maria ale i Scholastyka...
" ... na czele pan Teodor! z nieoszacowana matką ! z lubym ojcem! Maryniu(...) roześmiejże się przynajmniej! (...) po wtóre, pan Fabian, który co chwila chce ci grać do tańca i komponuje dwa razy na dzień siurpryzy z flotrowersem (...). Kochanie, cenić ich nie umiesz. O poruczniku nie wspomnę, bo ten należy do mnie wyłącznie, wczoraj zachwycał się moją ręką. A Kulikowicz, a Haslingi! Mamy doprawdy czym się bawić." [1]
Pikanterii tej sytuacji dodaje fakt, że większość z tabunu kokurentów to niedawni prześladowcy obydwu pań. Któż nie chciałby się schylić po milion... albo dwa.
"Milion posagu" to komedia sąsiedzka o wyraźnie satyrycznym zacięciu. Spokojnie dałaby się przerobić na sztukę teatralną w stylu Fredry. Kraszewski bezlitośnie pastwi się nad swoimi bohaterami, wytyka im wady i słabostki. Jest też świetnym obserwtorem i mistrzem trafnej charakterystyki postaci. Książka jest z gatunku raczej rozrywkowych, jedyny morał, jaki z niej wypływa, to fakt, że pieniądz rządzi światem... przynajmniej do czasu:).
Sprężyną intrygi jest tu ciotka Scholastyka, bohaterka niby to pozytywna, ale dzięki swej energii i szczypcie złośliwości - ani trochę nie nudna. Dzięki czemu meandrów nudy unika też "Milion posagu".
Polecam na długie zimowe wieczory:).

[1] J.I. Kraszewski, Milion posagu, Kraków 1976, s 162.

6 komentarzy:

  1. Podoba mi się opis, będę musiała poszukać tej lektury

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaskoczyła mnie okładka, tak nietypowa dla Kraszewskiego, że w pierwszej chwili sądziłam, że pomyliłam blogi :-))
    Imię ciotki Scholastyki niebywałe, ciekawam czy postać owa niesie ze sobą jakieś przesłanie, bo na myśl nasuwa się bowiem teologia i główny przedstawiciel nurtu scholastycznego Tomasz z Akwinu :-)) Ten Kraszewski jest ... nieziemski!

    OdpowiedzUsuń
  3. A, wrzuciłam okładkę z audiobooka:).
    W filozofii życiowej Scholastyki nie zauważyłam wpływów św. Tomasza (ale nie jestem ekspertem):).
    Ewidentnie nieźle się bawił wymyślając imiona bohaterów;).

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślisz, że, tak powiem, żarty sobie stroił?

    OdpowiedzUsuń
  5. W utworach Kraszewskiego postacie często mają oryginalne, rzadkie imiona.

    OdpowiedzUsuń
  6. Monotema- myślę, że czasami tak:).

    OdpowiedzUsuń