Króciutkie opowiadanie, trochę chyba za szybko napisane, ale daje radę!
Wydaje mi się, że Kraszewski mógł pisać dobre sążniste powieści i
szkoda, że zdecydował się ciekawy temat tak szybko omówić. Rękę do
opowieści to on ma - tym razem wziął na warsztat niesnaski między dwoma
braćmi Śniehotami. Myślałam nawet, że zaraz wszystko skręci w dobrze mi
znanym kierunku, czyli jakieś weselicho, ratowanie panny czy coś w ten
deseń, ale tym razem każda postać kobieca (no, może prócz Hanki) jest
negatywna. Mam nadzieję, że w kolejnej książce Kraszewskiego będzie mi
dane poczytać więcej opisów przyrody i podupadłych dworków. Uwielbiam
go za to. Jest wybitnie plastycznym pisarzem i ma smykałkę do
odmalowywania bohaterów (ach, ta pierwsza scena przy kominku w
karczmie!). W starciu Kraszewski-Dickens po 4 rundzie jest stan 2:1,
ponieważ Karol zaliczył wpadkę z Klubem Pickwicka :)
Tekst autorstwa Kornwalii, opublikowany wcześniej na jej blogu. Tam też nieco więcej o wpadce z Pickwickiem.
Dziękujemy za udostępnienie notki:).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz