środa, 13 lipca 2011

28. Dziad i baba


Do moich ulubionych książek z czasów „nie-ja-czytam-ale-mi-czytają”, należały wszelkiej maści przygody: dziewczynki, która została zmniejszona do wielkości owada, kota Filemona czy poczciwego Koziołka Matołka. Przed snem, mościłam się na łóżku, a rodzice wybierali dla mnie bajki. To były złote czasy – oczywiście przede wszystkim dla mnie, a nie dla rodziców, którzy często zasłaniali książkami ziewanie i zmęczenie, ale pełni poświęcenia czytali pierworodnej, która bez trzech bajek nie mogła spokojnie podążyć w krainę snu.

Z morza różnych opowiastek zapamiętałam również jedną, autorstwa Kraszewskiego. Miałam ją wydaną w osobnej książeczce z ilustracjami, a była to bajka Dziad i baba. Opowieść o parze staruszków, którzy żyli szczęśliwie w małej chatce, była chyba pierwszym tekstem, dzięki któremu oswajałam tematykę śmierci i przemijania. To był pierwszy utwór, dzięki któremu dowiedziałam się, że śmierć nadchodzi zwykle w niespodziewanym momencie – i nawet jeśli człowiek przygotowuje się na nią – odczuwa strach – żal mu porzucać nawet skromne życie i pójść na spotkanie nieznanego.

Refleksje te – jakkolwiek mogą się wydać przygnębiające – Kraszewski podaje w dowcipnej formie i z przymrużeniem oka. Nie chce straszyć – jedynie przypomina. Jako dziecko śmiałam się z dziada i baby, którzy najpierw kłócą się o to, które z nich powinno jako pierwsze umrzeć, a później próbują schować się przed gościem, który przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie oraz wyobrażałam sobie znudzoną i naburmuszoną śmierć, która stoi na progu i przytupuje sobie nóżką i której na palcach pewnie zrobiły się już odciski od pukania ;)

Jedyny mankament wynikający z zapoznania się z tym utworem Kraszewskiego we wczesnym dzieciństwie to moja ówczesna silna (i zrozumiała w kontekście utworu) awersja do kominów, która minęła mi dopiero po latach. Moje dziecięce łóżko stało przy kominie, a muszę dodać, że byłam obdarzona dość bujną i katastroficzną wyobraźnią ;)

***

Poniżej podaję tekst utworu mając nadzieję, że nie naruszam przy okazji praw autorskich ;)


Był sobie dziad i baba,

Bardzo starzy oboje:

Ona - kaszląca, słaba,

On - skurczony we dwoje.


Mieli chatkę maleńką,

Taką starą jak oni,

Jedno miała okienko

I jeden był wchód do niej.


Żyli bardzo szczęśliwie

I spokojnie jak w niebie,

Czemu ja się nie dziwię,

Bo przywykli do siebie.


Tylko smutno im było,

Że umierać musieli,

Że się kiedyś mogiłą

Długie życie rozdzieli.


I modlili się szczerze,

Aby bożym rozkazem

Kiedy śmierć ich zabierze -

Brała oboje razem.


- Razem! To być nie może,

Ktoś choć chwilę wprzód skona!

- Byle nie ty, niebożę!

- Byle tylko nie ona!


- Wprzód umrę! - woła baba -

Jestem starsza od ciebie,

Co chwila bardziej słaba,

Zapłaczesz na pogrzebie.


- Ja wprzódy, moja miła;

Ja kaszlę bez ustanku

I zimna mnie mogiła

Przykryje lada ranku.


- Mnie wprzódy! - Mnie, kochanie!

- Mnie mówię! - Dość już tego!

Dla ciebie płacz zostanie.

- A tobie nic, dlaczego?


I tak dalej, i dalej,

Jak zaczęli się kłócić,

Jak się z miejsca porwali

Chatkę chcieli porzucić.


Aż do drzwi - puk powoli.

- Kto tam? - Otwórzcie, proszę.

Posłuszna waszej woli,

Śmierć jestem, skon przynoszę!


- Idź, babo, drzwi otworzyć!

- Ot, to, idź sam! jam słaba,

Ja się pójdę położyć -

Odpowiedziała baba.


Fi, śmierć na słocie stoi

I czeka tam nieboga.

- Idź, otwórz z łaski swojej.

- Ty otwórz, moja droga.


Baba za piecem z cicha

Kryjówki sobie szuka,

Dziad pod ławę się wpycha,

A śmierć stoi i puka.


I byłaby lat dwieście

Pode drzwiami tam stała,

Lecz znudzona, nareszcie,

Kominem wejść musiała.


***

W czasie poszukiwania tekstu natrafiłam na dwa ciekawe znaleziska. Pierwsze - to trailer filmu animowanego opartego na bajce Kraszewskiego:

http://www.youtube.com/watch?v=OIatPw6IIy0

Drugie – to utwór muzyczny. Okazuje się, że Moniuszko skomponował muzykę do Dziada i baby. Znalezisko o tyle interesujące, że pozwala mi przełamać stereotyp kompozytora, jako twórcy oper i nieśmiertelnej Prząśniczki, którą młóciły na fortepianach podlotki z dobrych i lepszych domów w XIX wieku, a ja niemiłosiernie kaleczyłam śpiewem na lekcjach muzyki w podstawówce (schyłek XX wieku).

http://www.youtube.com/watch?v=hIBDvLcn1Xg&feature=related


13 komentarzy:

  1. :D
    Pamiętam to! Pamiętam!
    To Kraszewskiego??? No patrzcie, człowiek sam nie wie, że zna:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kalio, ja też na początku nie byłam pewna - tylko mi coś tam świtało, że to on "Dziada i babę" popełnił :D Upewniłam się dopiero jak przewertowałam "Antologię poezji dziecięcej" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. I ja pamiętam Warto czasem wrócić do baśni :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. A czemuż to nie jest numerowana recenzja?:P

    OdpowiedzUsuń
  5. Monotema - Owszem, ostatnio "zaliczyłam" jeszcze jeden taki powrót w ramach prywatnego projektu o Boy'u-Żeleńskim - przypomniałam sobie jego parodie bajek Jachowicza - jak się ogarnę (noc jeszcze długa), to jutro wstawię wpis na moim blogu :)

    Zacofany w lekturze - Nie miałam śmiałości numerować tego tekstu, bo to ostatecznie tylko krótki wierszyk, a tekst nie jest recenzją, co zbiorem kilku wspomnień z dzieciństwa ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Na liście lektur "Dziad i baba" figurują jako odrębna pozycja. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lirael - szukając e-booków znalazłam też inny krótki tekst Kraszewskiego o tym tytule - tym razem pisany prozą (bohaterami są dziad Taradaj i baba Taradajka) :) Może o ten tekst chodziło? Ale recenzję opatrzę numerem i najwyżej przeczytam jeszcze historię Taradaja i Taradajki i pomyślę, co z nią zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Biorąc pod uwagę liczbę napisanych przez JIKa utworów, mogła mu się zdarzyć pomyłka i dwukrotne użycie tego samego tytułu. Trzeba mu to wybaczyć. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. @J.Szern: Mamy do wykonania plan, więc nie bądźmy drobiazgowi, a sztuka jest sztuka, jak mawiają w kultowym polskim filmie:P

    OdpowiedzUsuń
  10. Wierszyk uroczy, tekst świetny.
    Lista pochodzi z B-netki, a oni tam mają takie krótkie teksty też, jeśli zostały wydane oddzielnie w postaci książkowej. Np taki Brzechwa ma pewnie z kilkaset pozycji, gdyż każdy jego wiersz wydaje się dodatkowo w postaci oddzielnej ksiązeczki (często pancerno-kartonowej albo gumowej do kąpieli). A sztuka jest sztuka:).

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja również nie wiedziałam, że to Kraszewski i że Moniuszko. Prawie głowę bym sobie dała, że słyszałam śpiewanego Dziada i babę w wykonaniu nie operowo-operetkowym, ale przez któregoś z aktorów, ale oczywiście nie pamiętam którego. Ja z kolei mam bardzo miłe skojarzenie dotyczące Prząśniczek, które śpiewałyśmy z siostrą szyjąc pokrowce na krzesła grubo po północy, kiedy szykowałyśmy przyjęcie niespodziankę dla taty kończąćego wioesn sześśdziesiąt. Dzięki za przypomnienie. Pozdrawiam guciamal

    OdpowiedzUsuń