sobota, 14 kwietnia 2012

110. Pałac i folwark

Bohaterami powieści Kraszewskiego pt. "Pałac i folwark" są mieszkańcy folwarku, pałacu oraz plebanii.

W folwarku mieszka szlachcic Ostójski z siostrą Klarą i córką Zofią. "Czuć w niej było serce szlachetnej polskiej dziewoi, otwarte ku wszystkiemu, co dobre, piękne, wzniosłe i poczciwe"[1] - tak Kraszewski charakteryzuje Zofię.

Na plebanii mieszka pobożny ksiądz kanonik wraz ze swoją potulną siostrą oraz siostrzeńcem Julianem. Zarówno mieszkańcy plebanii, jak i folwarku pragną, by Julian ożenił się z Zofią, jednak Julian, odkąd wrócił ze studiów, stał się ponury, milczący, chłodny w uczuciach. Matka młodzieńca uważa, że syn czyta za dużo książek i to od nich traci rozum. "Chcieliśmy mu podbierać te książczyska, ale nie daje..."[2] - opowiada.

Mieszkańcy pałacu to stary hrabia, hrabina oraz ich syn Edmund. Osoby te mają skłonność do rozrzutności i hulanek, gardzą osobami z niższych sfer i nie lubią wszystkiego, co polskie. Młody Edmund chce się ożenić z bogatą panną. Hrabina nie ma pieniędzy na bywanie w świecie, toteż postanawia skompletować sobie towarzyskie kółko z miejscowej ludności. Zaprasza więc do pałacu mieszkańców folwarku i plebanii, a także plenipotenta Margockiego oraz Wikarego.

Ostójscy nie cieszą się z zaszczytnego zaproszenia. Szlachetna, piękna Zofia obawia się, że w pałacu mogłaby zbrukać swą czystą duszę i przyzwyczaić się do zbytków, a "nawyknąć do nich, jest to sobie może zatruć życie"[3], ojciec jej martwi się tym, że musi iść w jednej tylko rękawiczce (bo druga się podarła), natomiast panna Klara boi się, by w pałacu niedoświadczona Zofia "nie strzeliła umyślnego bąka"[4].

Jakoż istotnie, piękne dziewczę w pałacu "strzeliło bąka". Oczywiście kiedyś powiedzenie to oznaczało co innego niż dziś; tak określano nietakt, gafę. Otóż Zofia usiadła wśród osób nienawidzących Polski i zaczęła rozprawiać o pięknie stron rodzinnych: "To kątek najmilszy w świecie, bo to ziemia nasza, bo to Polska-ojczyzna...."[5]. Stary hrabia uznał dziewczynę za osobę niewychowaną i godną pogardy, natomiast Edmund...

O tym, co było dalej, sami przeczytajcie.

W powieści tej Kraszewski wyraźnie okazuje, których bohaterów darzy sympatią, a których potępia. Ci, których darzy sympatią, są pełni cnót, mają kryształowe i niezłomne charaktery. Bohaterowie negatywni przedstawieni są jako osoby złe do szpiku kości, trudno znaleźć w nich choć jedną dobrą cechę. Porządny ksiądz kanonik skontrastowany jest ze złośliwym Wikarym, Edmund z Julianem, a utracjusz hrabia z zaradnym ojcem Zofii. Hrabia nie jest w stanie dać swojemu synowi niczego, natomiast pan Ostójski na posag dla Zofii uzbierał aż 100 tysięcy talarów. Jak to bywa w powieściach tendencyjnych, negatywni bohaterowie zostają w zakończeniu ośmieszeni i ukarani.

Tak, "Pałac i folwark" to powieść zdecydowanie tendencyjna. Dodatkową "atrakcją" są pouczenia autora wplecione w tekst. "Kto może żyć kawałkiem chleba, być zdrowym i silnym, i nie tęsknić za delikatesami, stokroć jest większym panem niż milionowy sybaryta, co się lęka więcej o utratę dobrego stołu niż dobrego imienia"[6] - pisze Kraszewski.

 Moja ocena to 4/6.

-------
[1] Kraszewski, "Pałac i folwark", Wydawnictwo Literackie, 1987, str. 19.
[2] Tamże, str. 21.
[3] Tamże, str. 51.
[4] Tamże, str. 60.
[5] Tamże, str. 62.
[6] Tamże, str. 143.

2 komentarze:

  1. To jedna z tych 'powiastek edukacyjnych;, ciekawe czy spełniała swoją rolę :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to powieść edukacyjna, pokazująca, jak powinien zachowywać się dobry ojciec, dobry ksiądz, dobra córka, itd. Już od początku książki wiadomo, którego bohatera trzeba naśladować, a którego nie.
      O dziwo, tę pełną wad książeczkę dosyć dobrze mi się czytało. Do czytania "Pod Blachą" musiałam się chwilami zmuszać, a do tej - nie :-)

      Usuń