czwartek, 10 kwietnia 2014

"...w imię Witolda, w Witolda szczęście..." cz.II

                               

                                    Po podpisaniu akcyzy na wyraźne piętno jakie na mnie ciąży, czyli w dwóch słowach odkurzam , jak to zostało powiedziane, stado amatorów :))))))))))) Podoba Wam się takie określenie. Mnie to bardzo odpowiada, szczerze.
Wyglądam za okno i co widzę, gawrony z Poznania odleciały na zimniejszy Wschód, w niedzielę jedynym krukopodobnym ptakiem , jaki trafił pod mój dom, gdzie leżały orzechy, była wrona siwa. Dlaczego o tym wspominam. Tysiące tych ptaków widziałem w Wilnie, u nas rzadko. Nie jest to może znak 44, jednak obiecałem dokończyć cykl o litewskich książkach.
Wilno nastraja do czynności pióropiórczych, VENCLOVA, MIŁOSZ no i JIK. Mnie napełniło plecak...Wyjmijmy z niego kolejne dwie książki. Kolejne z kolekcji o bałtyckim języku. Tytuły o tyle ciekawe, że tłumaczone przez tą samą panią - Irena ALEKSAITĖ - a nawet pod względem oprawy do siebie podobne. Miękka oprawa, okraszona ni to zdjęciem ni rysunkiem, powiedziałbym takie wydawnictwo na czas przyjemnej podróży. Nabyłem te dwie książki raczej dla ochoty posiadanie pełnej kolekcji KRASZEWSKIEGO po litewsku, nie przekonują one ładnym wyglądem. W dobie postmodernistycznego modelu człowieka - podróżnika...być może przeniosą to co ma ze sobą JIK-owa literatura pięknego, pożytecznego czy wręcz romantycznego do współczesności. Na początek coś chcę przecyganić, do rzeczy.
Juzefas Ignacas KRAŠEVSKIS "Juodasis perliukas" ("Czarna perełka"). Wydanie oparte nie tak jak mój ulubiony "Kunigas", na starym czasowo wydawnictwie, o czym w stosownym odcinku, cygański romans oparty na Wydawnictwie Lubelskim z 1986 roku. Wydawnictwo "podróżnicze" jakby z góry założyło brak jakichkolwiek wiadomości o autorze. Ratujemy się tekstem...





Jest jednak w tej książce coś ciekawego dla "stada amatorów". Zauważyłem w większości litewskich książek, które miałem w ręce (98%) rodzaj skrótu , krótkiego streszczenia, coś na kształt rewersu naukowego w polskich książkach. Jest to bardzo popularne w Litwie i z pewnością dość pomocne, chociażby przy doborze książki. Zwykle taki widnieje na ostatniej karcie książki przed okładką.



Książka o której rozprawiamy wydana była w Wilnie przez "Andrena" w 1996 roku (także przełożona). Cieszy tutaj zdanie w streszczeniu o tym , że JIK jest dobrze znany litewskim Czytelnikom (...J.I.Kraševskio kūryba gerai pažįstama ir Lietuvos skaitytojams...i dalej znowu Hrabinia:) To tyle.
                                         Następna książka "Lėlės" (Lalki) przybliży nam świat arystokracji. Artyzm malunku na okładce z pewnością subtelniejszy, może za sprawą Krakowa - wydawnictwo oparte o wydanie polskie z 1978 roku, krakowskiego Wydawnictwa Literackiego. Przekład jak wyżej, jednak wcześniejszy. Pani Irena Aleksaitė postarała się oń w 1994 roku. Okładkę projektowała pani Kristina SENIAVSKIENĖ. Skład redaktorski obu książek nad wyraz kobiecy (może związane z fabułą?). "Lalki" wydane zostały w Wilnie przez "Alna Litera".







Jak zwykle serdecznie Was zapraszam do próby komparatystycznej z tłumaczeniem pierwszych stron , na początek wystarczy :) utworu, które z myślą o czytających, przygotowałem.
Sekmės ir viso gero.


2 komentarze:

  1. Panie Arturze, stadko się już nieco rozfrunęło, ale cóż, JIK to jednak nie Agata Christie, nie zgromadzi trwale tłumu fanów.

    Z tej Czarnej Perełki, to , proszę wybaczyć słownictwo, niezła laska:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Klasyka, a w szczególności JIK - chyba się zakręciłem...warto.

    OdpowiedzUsuń