Jako jeszcze niedoświadczony czytelnik, w pewien styczniowy wieczór ze zdumieniem odkryłam, że Sienkiewicz, tworząc "Krzyżaków" nie był jedynym, który postanowił sięgnąć do tej tematyki. Co więcej - nie był pierwszy. Zaintrygowana, szukam dalszych informacji i... co więcej - skrytykował swojego poprzednika i postanowił opowiedzieć tę historię po swojemu. Tym poprzednikiem był oczywiście nie kto inny jak Józef Ignacy Kraszewski- twórca "Krzyżaków 1410".
Sięgnęłam po tę książkę z lekkim strachem, bo uprzedzono mnie, że jak to u J.I.K bywa, historia opisana jest ze wszystkimi detalami, akcja toczy się powoli i ogólnie książka jest trudna w odbiorze. Jakież więc było moje zdziwienie, gdy okazało się, że pierwsze fragmenty wciągnęły mnie bardziej niż te w wersji sienkiewiczowskiej.
Akcja powieści rozpoczyna się w Malborgu. Do miasta przybywa sędziwy ks. Jan, będący Polakiem. W obliczu nadchodzącej wojny zostaje uznany ze polskiego szpiega i trafia do niewoli. Kiedy już ma być poddany torturom, w do końca niewyjaśnionych okolicznościach pojawia się młodzieniec, który wstawia się za księdzem i poświadcza o jego niewinności. Okazuje się, że duchowny przybył w pielgrzymce do obrazu NMP i aby odnaleźć swą siostrę, z którą przed wieloma laty stracił kontakt.
Niedługo potem czytelnik poznaje siostrę księdza- Barbarę Noskową i- na pewno bardziej nieszablonową niż Danusia czy Jagienka- Ofkę. Obie kobiety są oddane całą duszą Zakonowi, jednak Ofka ma dużo więcej odwagi niż jej matka. Co z tego wyniknie? Czytelnik musi dowiedzieć się sam. Jest to jednak najciekawsza, moim zdaniem, postać powieści i wiele w niej "namiesza".
Kraszewski mile zaskoczył mnie nie tylko ciekawszymi postaciami, ale również tym, jak umiejscowił w utworze legendarną bitwę. Nie jest ona bowiem zwieńczeniem konfliktu polsko-krzyżackiego. Kraszewski ukazuje to, co działo się po 15 lipca. U Sienkiewicza Grunwald urasta do rozmiarów zupełnego zwycięstwa nad Zakonem. Jest to jednak nie do końca zgodne z prawdą. Rozumiem Sienkiewicza- pisał dla dodania ducha. Jednak Kraszewski był bardziej realistą. Pisał dla przestrgi, rozwagi. Dzisiaj, kiedy nie potrzebujemy tak bardzo "pokrzepienia serc" warto siegnąć po wersję prawdziwszą. J.I K. Pokazuje, że bitwa pod Grunwaldem nie była ostatecznym zwycięstwem nad Państwem Krzyżaków. Polakom zabrakło dyscypliny i wytrwałości, by doprowadzić do końca już rozpoczęte dzieło. Taka gorzka ocena trochę wiec boli. Każdy Polak ma bowiem obraz bitwy pod Grunwaldem jako wielkiego zwycięstwa. Owszem, było to zwycięstwo, ale co podkreśla Kraszewski, jedynie militarne. Sprytem, uporem, wytrwałością zwyciężyli Niemcy. Polakom, jak to zwykle bywa po zwycięstwie, zwyczajnie się "nie chciało".
Książka niesamowicie aktualna. Ukazuje to, co w polskim społeczeństwie obecne jest od wieków: w obliczu zagrożenia potrafimy się zjednoczyć i dokonać niemożliwego, zaś potem spoczywamy na laurach i wszystko tracimy.
Ujął mnie ten brak gloryfikacji Polaków, którą tak ociekają "Krzyżacy" Sienkiewicza. Jego wielki poprzednik bardziej realnie ocenił rzeczywistość. Wskazał wiele wad- ku przestrodze, ale także podkreślił zalety.
Jedynym minusem książki wydaje mi zbyt mała ilość przyczyn konfliktu polsko-krzyżackiego. Sienkiewicz w tej kwestii spisał się lepiej. Gdybym to ja miała na nowo opowiedzieć tę historię, wzorowałabym się na przyczynach sienkiewiczowskich, a obrazie bitwy i jej następstwach- Kraszewskiego.
Tak więc, aby uzyskać jasny pogląd na tę sprawę należy przeczytać obie powieści. Dopiero wtedy uzyskamy pełny obraz legendarnego zwycięstwa ( czy też może nie?) pod Grunwaldem.
Uwaga! Książka zdecydowanie nie dla osób, nie interesujących się historią. Reszcie- gorąco polecam ;)
Witamy na okładzie:).
OdpowiedzUsuńP.S. Przerzucilam tylko tytul do linijki tytułowej i dodalam etykiety, mam nadzieję, że się ie pogniewasz:).
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJasne, że się nie pogniewam, dzięki ;) Nigdy nie miałam bloga, więc jestem jeszcze trochę zagubiona ;)
OdpowiedzUsuńNo i ciekawe jest to, że Kraszewski, w przeciwieństwie do Sienkiewicza, w ogóle nie zamierzał krzepić serc!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńChyba był jednak większym realistą niż S. ;)
UsuńŚwietny tekst:)
OdpowiedzUsuńAle poruszyłaś we mnie duszę historyka - czyżby Kraszewski twierdził, że pod Grunwaldem ponieśliśmy klęskę???
Zdarzały mu się przeinaczenia - ale nie aż takiego kalibru...
I taka uwaga, nazwijmy to, techniczna - książka o której piszesz, pomimo, że historyczna, nie należy do cyklu "Dzieje Polski".
Kraszewski pisał masę książek historycznych, jednak tylko 29 z nich stanowi wspomniany cykl - ich tytuły są w oddzielnej zakładce:)
Anek7,
Usuńpewnie chodzi o to, że zwycięstwo można było wykorzystać lepiej?
Resztę poprawię, lub zrobi to autorka:).
Anek7,
Usuńbardzo przepraszam za niedopatrzenie, zaraz poprawię ;)
A jeśli chodzi o ocenę Grunwaldu przez JIK- Iza ma rację. Ale jednak mimo wszystko polecam samodzielne zapoznanie się z lekturą. Ja odebrałam ten utwór w taki sposób, ale jestem ciekawa Waszych, być może innych opinii ;)
Nie wiedziałam, że Kraszewski też sięgnął do motywu Krzyżaków, chętnie to przeczytam :)
OdpowiedzUsuń