niedziela, 19 lutego 2012

96. Dzieje Polski. Tom XIV - "Król Chłopów"

Większość historyków jest zgodna co do tego, że Kazimierz Wielki to jeden z wybitniejszych (jeśli nie najwybitniejszy) naszych władców. Udało mu się bowiem państwo dopiero co scalone w krwawych bojach przez jego ojca podnieść do rangi mocarstwa, z którym liczyli się sąsiedzi. Kazimierz kiedy mógł wojen unikał, nawet z Krzyżakami spory załatwiał przed sędziowskim stołem, ukrócił nadmiernie rozpanoszone rycerstwo (głośna sprawa Maćka Borkowica) i rozumiejąc, że siła państwa opiera się na bogactwie jego mieszkańców dbał o rozwój gospodarczy swojego kraju.

Biorąc do ręki kolejny tom "Dziejów Polski" Kraszewskiego sądziłam, że autor skupi się na tym gospodarczym aspekcie panowania Kazimierza Wielkiego - sam tytuł "Król Chłopów" też taką a nie inną tematykę sugerował. Tymczasem nic z tych rzeczy - jest owszem w powieści ukazany Mikołaj Wierzynek, najmożniejszy z mieszczan krakowskich, wspomniane są żupy wielickie z których dochód szedł do skarbu państwa, jest opowieść o chłopie Wiaduchu z Prądnika do którego król miał przy okazji łowów w gości zaglądać, ale to tylko poboczne historie są.
Głównym tematem powieści są bowiem perypetie osobiste króla - nieszczęśliwe małżeństwa, liczne kochanki na czele z legendarną Esterką, prawowite córki i synowie z nieprawego łoża - złośliwie można by powiedzieć, że powieść powinna nosić tytuł "Król Bab" a nie "Król Chłopów".

Kazimierz jawi się jako człowiek głęboko nieszczęśliwy w życiu prywatnym naznaczonym przekleństwem Amadejów - jako młody chłopak Kazimierz miał w czasie pobytu na Węgrzech uwieść niejaką Klarę Zach pochodzącą z tego właśnie rodu. Jej ojciec chcąc pomścić hańbę rzucił się w trakcie uczty z mieczem na siostrę Kazimierza Elżbietę, królową węgierską i jej męża Karola Roberta. Felicjan Zach zginął na miejscu, Klarę wydano na tortury i ścięto, a resztę rodziny również srogo ukarano - niektórym jej członkom udało się zbiec do Polski. Tradycja głosiła, że każdorazowe spotkanie króla z którymś z Amadejów wróżyło jakiś nieszczęśliwy wypadek.
I każde niepowodzenie osobiste kieruje króla ku sprawom państwowym - spisanie praw jednakowych dla całego kraju, budowa zamków, zakładanie nowych miast i wsi, opieka nad mieszczaństwem, przywileje dla Żydów i wiele innych działań króla mających umocnić i wzbogacić Królestwo Polskie.

Powieść składa się z ośmiu obrazów w których oprócz historii królewskich romansów ukazuje Kraszewski niezwykle malownicze tło obyczajowe charakterystyczne dla średniowiecza - pochody biczowników, obyczaje panujące na dworach rycerskich, życie mieszczan i chłopów - po raz kolejny udowadnia Kraszewski, że jest prawdziwym mistrzem słowa i maluje niezwykle sugestywne obrazy z dawnych czasów.

Jeśli chodzi o prawdę historyczną to po raz kolejny autor nagina ją do swoich potrzeb - chociażby sugeruje, że Maciej Borkowic został ukarany śmiercią za rozsiewanie oszczerstw przeciwko ostatniej żonie króla Jadwidze Żagańskiej - tymczasem w chwili ślubu Kazimierza z Jadwigą Maćko już od 4 lat nie żył...
Niestety tym razem JIK podpadł mi fatalnie. Szukałam bowiem w jego książce śladów mojej krajanki - kasztelanki sieciechowskiej Cudki, która wedle tradycji była żoną królewskiego rycerza Niemierzy z Gołczy, królewską kochanką i matką jego trzech synów. Tymczasem nic o niej nie ma a jej synów Jana, Pełkę i Niemierzę przedstawia Kraszewski jako dzieci Estery...

Pomijając moje osobiste żale książka warta jest przeczytania - trochę romans, trochę powieść obyczajowa - tylko broń Boże nie traktować jej jako źródło wiedzy o panowaniu Kazimierza Wielkiego zwanego popularnie Królem Chłopów.

2 komentarze:

  1. Tytuły u Kraszewskiego to rzecz mocno myląca. Nieraz dałam się nabrać i jak widać nie ja jedna. Król bab - dobre, ale tej baby, której szukałaś nie odnalazłaś. Nie chcę bronic Kraszewskiego, ale może te źródła historyczne, którymi dysponował nie były tak bogate, jak te, którymi Ty dziś dysponujesz? Choć pewnie taki a nie inny wybór podyktowany był zamysłem pisarza wykreowania takiego właśnie króla.

    OdpowiedzUsuń
  2. To raczej nie wina źródeł, bo Cudkę i Niemierzę Długosz wspomina.
    Tak sobie myślę, że ona jako przedstawicielka ziemiaństwa nie pasowała do koncepcji postaci króla wrogo nastawionego do rycerzy, a więc do ich żon także;)

    OdpowiedzUsuń