Piętnasta książka z historycznego cyklu J. I. Kraszewskiego.
Książka opowiada o okresie panowania Ludwika Węgierskiego, któremu polska korona przypadła po bezpotomnej śmierci Kazimierza Wielkiego. Syn Elżbiety Łokietkówny przedkłada tron węgierski nad polski, a interesy Węgier nad interesy Polski. Do czasu zjazdu koszyckiego nie stara się nawet zachować jedności państwa. Nie wykazuje poszanowania dla uroczystości koronacyjnych, po których natychmiast wyjeżdża na Węgry, zostawiając rządy w Polsce w ręku swojej matki, która daje się łatwo manewrować. Wywołuje to niezadowolenie odsuniętych od władzy Wielkopolan, boleśnie odczuwających odsunięcie od rady i rządów. Zaczynają się poszukiwania godnego kandydata na zastąpienie znienawidzonego króla i jej matki.
Okazuje się jednak, iż nie jest to sprawa prosta. Odpowiednich kandydatów nie ma zbyt wielu, a chętnych jest jeszcze mniej. Ostatecznie wybór pada na ostatniego z Piastów; Władysława Białego – księcia gniewkowskiego.
Niestety książę, będący osobą niezrównoważoną, zapalczywą, gwałtowną, chwiejną w dodatku związaną ślubami zakonnymi nie stanowi rękojmi powodzenia planowanego zdetronizowania Ludwika Węgierskiego. Namówiony do opuszczenia zakonu i odzyskania należnej mu części spadku po Kazimierzu Wielkim, wykorzystując poparcie rozczarowanych rządami Ludwika możnowładców zdobywa trzy zamki na Kujawach. Nadarza się odpowiednia chwila, niezadowolenie z wprowadzenia nowego podatku (poradlne) osiąga moment kulminacyjny. Kto wie jak dalej potoczyłyby się losy księcia, a może nawet losy Polski, gdyby nie charakter ostatniego z Piastów. W chwili, kiedy Biały zaczyna tracić zdobyte zamki dochodzi do zdrady wśród najbliższych sprzymierzeńców. Jednak to nie ona jest powodem niepowodzenia planu osadzenia księcia Władysława gniewkowskiego na tronie Polski. Plan ten nie miał szans powodzenia. Biały był bowiem awanturnikiem i wichrzycielem. Kraszewski przedstawił Władysława, jako osobę niezdecydowaną, często zmieniającą zdanie, zapalczywą, czasami odważną, momentami tchórzliwą i niesamowicie zmienną. Taka myśl mnie naszła czytając książkę; jakże często zmuszeni jesteśmy wybierać mniejsze zło, wybierać nie kogoś, a przeciwko komuś. Leszek Biały nie był dobrym kandydatem do korony, ale był nasz, piastowski i dlatego można mu było wiele wybaczyć, zwłaszcza tę chwiejność charakteru. Mogła ona zresztą stanowić jego zaletę, takim człowiekiem można łatwo manipulować.
Największą zaletą powieści jest właśnie jej główny bohater - postać niezwykle barwna, niegodny potomek wielkich przodków, ciekawy bohater literacki, który nie pozwala czytelnikowi się nudzić podejmując coraz to nowe pomysły. Wielbiciele scen bitewnych (choć raczej są to sceny zdobywania kolejnych pozycji strategicznych) nie powinni być zawiedzeni opisem zdobywania i tracenia zamków.
Jak na Kraszewskiego przystało jest też wątek miłosny. Nie jest on szczególnie interesujący, w przeciwieństwie do ciekawie zarysowanej postaci silnej i zdecydowanej, zakochanej w księciu Frydy Boczanki. To kolejna silna osobowość kobieca na kartach powieści Kraszewskiego.
W mojej ocenie powieść ciekawa, aczkolwiek do Krakowa za Łoktka jej daleko.
Ocena 4/6
Zdjęcia:1. okładka 2. Władysław Biały w Dijonie Matejki
Przekonałaś mnie, będę czytać :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się.
OdpowiedzUsuń