Autorem tekstu jest Maciej Brzeziński - autor bloga Poznańskie Historie. Bardzo dziękujemy za udostępnienie:).
Trzeba
przyznać Kraszewskiemu, że bardzo lubił wiek XVIII, może dlatego,
że był mu najbliższy pod względem chronologicznym. Tym razem
przenosimy się do Rzeczpospolitej w roku 1763. Król August III
umiera, a w kraju trwają walki pomiędzy stronnictwami, których
stawką jest osoba nowego króla. Najpotężniejszą „partią”
jest familia
Czartoryskich, która forsuje na tron młodego stolnika litewskiego –
Stanisława Augusta Poniatowskiego w oparciu o Rosję. Drugim obozem
kieruje ich nieprzejednany przeciwnik – hetman wielki koronny –
Jan Klemens Branicki, twórca okazałego pałacu w Białymstoku,
zwanego „Wersalem Północy”. Branicki popiera kandydaturę
kolejnego Sasa, mając oparcie we Francji i samej Saksonii, choć
skrycie marzy o koronie dla siebie.
Jan Klemens Branicki |
Gdzieś pomiędzy
zmaganiami wszechpotężnych magnatów, mamy skromny szlachecki
dworek w Borku, której właścicielką jest niedawno owdowiała pani
łowczycowa, Beata Paklewska de domo Kieżgajłłówna i jej syn –
Teodor, absolwent szkoły Pijarów, któremu sam ksiądz Stanisław
Konarski wróży wspaniałą przyszłość, jako, że chłopak
wyróżnia się inteligencją, energią i honorem, niestety, nie
potrafi on znaleźć dla siebie miejsca i pomysłu na życie. Myśli
o służbie na dworze hetmana, a Borek mieści się niedaleko letniej
rezydencji Branickich – Choroszczy. Hetman rad by wziąć chłopaka
do siebie, ale stanowczo sprzeciwia się temu pani Beata, która
szczerze nienawidzi Branickiego, a powodem tego są owe „grzechy
hetmańskie”. Okazuje się bowiem, że w młodości pana hetmana i
pannę Beatę łączyło gorące uczucie, którego owocem jest
właśnie Teodor. Branicki nie mógł poślubić Beaty, nawet mimo
jej wysokiego urodzenia. „Pannę z dzieckiem” postanawia
zaopiekować się ubogi szlachetka - łowczyc Paklewski. Beaty
wyrzeka się nawet własny ojciec i musi ona zamieszkać w skromnym
Borku. Branicki ukazany jest jako człowiek słabego charakteru,
którego prześladują wyrzuty sumienia z powodu swych młodzieńczych
grzechów, ale w sumie wzbudza sympatię i zarazem współczucie
czytelników. Chce on koniecznie zapewnić nieślubnemu synowi
dostatnią przyszłość, ale zdecydowany sprzeciw Beaty powoduje, że
Teodor wstępuje na służbę do wrogów hetmana – familii,
mimo zbiegów najbliższego przyjaciela i powiernika Branickiego –
francuskiego lekarza Clementa, który równocześnie jest
przyjacielem domu Paklewskich. Chce on koniecznie pogodzić Beatę z
hetmanem. W międzyczasie Teodor zakochuje się w pannie Loli,
sprytnej, inteligentnej i nieco trzpiotowatej pannie, której pomógł,
kiedy zepsuł się jej powóz (scena jak z Ogniem
i mieczem).
Lola podróżowała ze swą matką i ciotką – typowymi „żonami
modnymi” tej epoki.
Jak
zakończyła się cała historia? Dowiecie się z książki. Dość
powiedzieć, że w powieści tej, niesłusznie uznanej moim zdaniem
za jedną z gorszych w twórczości JIK’a, mamy wszystko, co
najciekawsze w osiemnastowiecznej Rzeczpospolitej – walkę
stronnictw magnackich i całą plejadę interesujących postaci
(pojawia się nawet książę Karol Radziwiłł „Panie Kochanku”).
Nie zabraknie też zajazdu szlacheckiego (sprawa pójdzie o spadek po
zmarłym Kieżgajle – ojcu Beaty), scen humorystycznych i barwnych
opisów sarmackich obyczajów.
Książkę
przeczytałem w trzy wieczory. Czyta się ją dobrze, akcja rozwija
się szybko i w żadnym przypadku nie można powiedzieć, żeby była
nudna. Szczerze ją wszystkim polecam.
Moja ocena: 4,5-5/6.
Źródła zdjęć:
1. allegro
2. wikimedia.
Źródła zdjęć:
1. allegro
2. wikimedia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz