Wiek szesnasty. Janusz, syn polskiego wojewody, uczy się w Wittenberdze.
Bardzo podoba mu się złotowłosa Fryda, córka bogatego złotnika. Młodzi
zakochują się w sobie i żyją szczęśliwie aż do czasu, kiedy Janusz
zostaje wezwany przez ojca do powrotu. Wojewoda obawia się, aby do
przebywającego wśród protestantów syna nie przystała „zaraza heretycka”[1].
Młodzieniec z ciężkim sercem opuszcza Wittenbergę; podejrzewa, że
ojciec nie pozwoli mu na małżeństwo z protestantką pochodzącą z niższej
warstwy społecznej.
Akcja dzieje się w Wittenberdze oraz w
Polsce. Szesnastowieczna Polska to kraj, w którym mieszkają ciemni,
nietolerancyjni ludzie i w którym panują barbarzyńskie zwyczaje. Rodzice
mają nieograniczoną władzę nad dzieckiem, mogą je nie tylko
wydziedziczyć, ale też wtrącić do lochu, by w towarzystwie szczurów i
pająków rozmyślało nad swoim nieposłuszeństwem.
Główny wątek
"Powrotu do gniazda" to spory na tle odmiennej wiary. Wielu bohaterów
książki straciło szansę na szczęśliwe, spokojne życie z winy
fanatycznych wyznawców religijnych. Co ciekawe i smutne, również i w
naszym stuleciu zdarza się dosyć często, że „dziecię”, które oświadcza,
że wyrzeka się wpojonej mu wiary, traci miłość i wsparcie rodziców.
Mile
zaskoczył mnie fakt, że w „Powrocie do gniazda” postacie nie są
nakreślone tak jednostronnie i schematycznie, jak w innych powieściach
Kraszewskiego, np. w „Pałacu i folwarku”. Nawet w najbardziej
antypatycznym bohaterze książki, czyli w wojewodzie, można dostrzec
zaletę - czułą miłość do żony Moniki. Z kolei brat wojewody, bohater
pozytywny, ma irytującą skłonność do zmieniania swoich poglądów.
Czytając
powieści Kraszewskiego zawsze zwracam uwagę na sposób, w jaki pisarz
przedstawił wygląd bohaterów. Często opisywał ich w sposób złośliwy.
Jego postacie na ogół są albo bardzo piękne, albo niezwykle brzydkie. W
"Powrocie do gniazda" wielką urodą zostali obdarzeni Janusz oraz Fryda.
Janusz to młodzieniec wysoki, którego „czarne oko przymglone patrzało w
świat to wesołą tęsknicą, to gorącą jakąś żądzą”[2]. Bohaterem sportretowanym ze złośliwością jest reformator Tilius. Wyglądał on „poczwarnie”[3].
Kraszewski wyposażył go w niezgrabną postać, czerwonawe włosy, zadarty
nos, zbyt małą głowę i piegi. Tilius nie umiał się ładnie ubrać ani
jeździć na koniu: „Z foliantami był obyty, ale z koniem porozumieć się
nie umiał, głosem i zaklęciami usiłował nadaremnie hamować zapędy
nierozumnego stworzenia, które wcale łacińskich imprekacyj jego do serca
nie brało”[4].
Powieść
napisana jest językiem, jakim posługiwano się w wieku szesnastym,
dlatego też niektóre wyrażenia mogą wydać się niezrozumiałe. Ale nie
trzeba się tym przerażać - wystarczy zajrzeć do słowniczka i tekst
stanie się jasny.
„Powrót do gniazda” uważam za powieść ciekawą, o wiele lepszą niż „Pod Blachą” czy też „Pałac i folwark”.
----
[1] J.I. Kraszewski, „Powrót do gniazda”, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, 1986, str. 187.
[2] Tamże, str. 14.
[3] Tamże, str. 14.
[4] Tamże, str. 46.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz