poniedziałek, 7 maja 2012

116. Dziennik Serafiny po raz czwarty

Dziennik Serafiny Kraszewskiego został przeczytany i zrecenzowany już przez trzy uczestniczki wyzwania. Trzy i to jakie uczestniczki; Lirael, Iza, Aga (książkowo). A ich recenzje tutaj Nie chcąc się powtarzać, gdyż odczucia mam zbliżone do odczuć szanownych poprzedniczek ograniczę się do bardzo króciutkiej refleksji na temat lektury. Serafina – panienka wychowywana na XIX-wiecznej pensji, bystra obserwatorka tego, co się wokół niej dzieje, postanawia rozpocząć prawdziwe życie. Ponieważ jest to panienka silnej osobowości, uparta i zdecydowana, osoba z tych, które wiedzą czego chcą, udaje jej się zamierzenia wcielić w czyn. Teraz pozostaje jedynie rozejrzeć się za odpowiednią partią i dobrze sprzedać na matrymonialnym rynku. Co do przyszłego kandydata Serafina ma niewielkie wymagania; wystarczy aby był bogaty, dystyngowany, ustosunkowany i uległy, bo Serafina dobrze wie, iż tylko odpowiedni status materialny i mąż, którym można pokierować są rękojmią szczęścia. Niestety kandydaci nie walą drzwiami i oknami, a kondycja finansowa będących w separacji rodziców dziewczyny nie pozwala jej zwlekać z wyborem. Pannie trafia się dwójka kandydatów co prawda majętnych i ustosunkowanych, ale nieco „wadliwych”. Jeden stary, drugi, co prawda młody, ale niezrównoważony psychicznie. Dla urozmaicenia i "utrudnienia" decyzji na scenie pojawia się także młodzieniec przystojny i dobrze urodzony, ale jako zubożały szlachcic nie może on stanowić odpowiedniej partii. Nie oznacza to jednak, iż nie mógłby on zostać „przyjacielem” dziewczyny. Serafina pod presją rodziców dokonuje wyboru i nawet nie jednego, gdyż życie brutalnie weryfikuje plany, a panna wpada we własne sidła. Można by rzec - przekombinowała. Jest to, jak napisała Iza, czytadło, ale czytadło wyższych lotów. Ciekawy portrecik młodej damy, która choć przedstawia nam się, jako osóbka ze wszech miar cyniczna to wzbudza raczej sympatię niż przyganę. W końcu okazuje się, iż jest ona jedynie ofiarą narzuconych jej wzorców postępowania i mimo silnego charakteru nie ma na tyle siły woli, aby przeciwstawić się presji rodziny i otoczenia. Zgadzam się też z dziewczynami, co do takich zalet powieści; jak lekkość przekazu, dowcip autora oraz piękny staropolski język. Polecam szczególnie, jako lekturę zapoznawczą z twórczością JIK-a. Moja ocena 4,5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz