środa, 29 lutego 2012

99. Na Kresach z Józefem Ignacym Kraszewskim

"Niestety, zawsze szukamy obrazów daleko za sobą, przed sobą, nigdy koło siebie. Jest urok w tej obcej stronie, a swoje tak się osłucha, opatrzy, spospolituje, że wreście stracim dla niego uczucie podziwienia, jakieśmy mu winni, a nawet poznajomić się z nim bliżej zaniedbywamy jedynie dlatego, że machinalnie, materialnie znamy je aż do znużenia. Dlatego też cudzoziemiec nowo przybyły żywiej wszystko uczuje, więcej u nas zobaczy, lepiej opisze.  (...) Chciejmy się tylko zastanowić nad swoim krajem, a znajdziemy w nim tysiąc wdzięków, tysiąc pamiątek, tysiąc godnych zastanowienia przedmiotów." - pisał we wstępie do pierwszego wydania.
Wspomnienia Wołynia, Polesia i Litwy z 1839 roku należą do dojrzałego okresu twórczości Józefa Ignacego Kraszewskiego. Są pokłosiem paru podróży rozpoczętych w 1834. Były to wyprawy przygotowane pod względem merytorycznym, a w swoich szkicach podróżnych odwołuje się często do swego poprzednika z XVIII wieku na podobnym szlaku, Rzączyńskiego. Wyprawy dostępnymi środkami lokomocji, bez zbędnego pośpiechu przyniosły plon w postaci zapisów podróżnych i rysunków w miejscach postoju poczynionych ołówkiem lub obrazków akwarelowych. Znać w tych pracach talent niemały, ale i duży zmysł obserwacji.
Nawoływanie do poznawania swego kraju, okolic bliskich nie było przejawem jakiejś zaściankowości, megalomanii narodowej, bo pisał to człowiek, który jeszcze nie raz odwiedzi obce kraje, tak popularne w epoce romantyzmu, i napisze o nich. "Podróżopisarstwo romantyczne odróżnia od wcześniejszych przede wszystkim synkretyzm celów. Sama podróż jest tylko pretekstem do zbierania i spisywania różnego typu obserwacji; wszystko, co spotykał podróżnik po drodze, godne było uwagi, zanotowania. Było to podpatrywanie życia w różnych jego przejawach." - podkreśla Stanisław Burkot we wstępie. 
Józef Ignacy Kraszewski przemierza ziemie, których oblicze było kształtowane przez ludzi różnych wyznań, stanów, korzeni narodowościowych. Nie tylko obserwuje miejsca historyczne z ciekawymi obiektami i ruinami, lecz zatrzymuje się w austeriach, zajazdach, widzi mieszkańców miasteczek i wsi na jarmarkach, w ich codziennym trudzie. Jest również gościem możnych obywateli, zwiedzając biblioteki domowe i prywatne zbiory dokumentów, rzeczy mających wartość historyczną. Bywa wnikliwym i krytycznym obserwatorem ziem kresowych, ceniąc to co dobre, pragnąc większego postępu. Nie omieszka wykorzystać swej wiedzy historycznej, gdy obszernie pisze o rodach magnackich, w tym Ostrogskich, Zasławskich, Radziwiłłach, a będąc o Łucku, porusza sprawę stosunków Witolda i Jagiełły. Jesteśmy z nim w Ossowie należącej kiedyś do Felińskiego, bliskiemu mu Horodcu, Pińsku, Sławucie, Dubnie, spotykamy Żydów, chłopów, szlachtę, a nawet cudzoziemców zamieszkujących małe majątki. Przyjmujemy informacje o ciekawym i nudnym krajobrazie. Postój w osadzie Sernicka to niemalże spotkanie z Mickiewiczowskim zaściankiem dobrzynieckim. Dowód to, iż ledwie co wydana epopeja przedstawiała miejsca i ludzi bliskich swoim czytelnikom. "Osada ta licząca do 240 dymów szlachty zatrudniającej się rolnictwem, najmem do robót gospodarskich itd. (...) Wprawdzie siermięgi Sernickich są białe, jak u chłopów, ale mają niby kształt kapot, kołnierze małe innym krojem, pasy nie czerwone, ale czarne, na nogach łapcie takież, jak noszą wieśniacy, lecz przy nich często rzemyki zastępują sznury. Szlachcianki chyba w wielkie święta gorset i trzewiki kładną, i to nie wszystkie, zresztą ich ubiór niczym od chłopianek się nie różni."
Rytm prozy podróżnej godny, niespieszny, wnikliwy, pełen szacunku dla człowieka, mimo sporadycznej irytacji niedogodnościami. Fabuła kształtowana jest tak, by zaciekawić obrazem naocznym, płynącym z serca i zdobytej wiedzy. Składnia niewspółczesna może zatrzymać przy sobie i obecnego czytelnika, który z zaciekawieniem odkryje dawne znaczenia i dzisiaj istniejących wyrazów. Książka jest reportażem i esejem, pokazuje umiejętności warsztatowe Kraszewskiego jako autora literatury faktu.
______________________
Józef Ignacy Kraszewski, Wspomnienia Wołynia, Polesia i Litwy, wyd. II, s. 384, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1985.

6 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. A jakże interesująca. Niedługo wybiorę się z nim poza granice zaboru. Będzie oglądał inny Rzym, inny Paryż, inne Drezno, ale pewne zabytki będą znane współczesnemu czytelnikowi.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Ciekawe spojrzenie na dawne zapisy wspomnień z podróży i możliwość porównania ich ze współczesnymi.

      Usuń
  3. Nutta a czytałaś już może "Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku?"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie czytałam. Teraz odbędę podróż europejską , niemal romantyczne Grand Tour z "Kartkami z podróży".

      Usuń