Najsympatyczniejszym bohaterem powieści jest pan Burzymowski, człowiek bardzo poczciwy, którego jedyna wada to... niechlujstwo. "Jako prawdziwy szlachcic polski lubił móc sobie plunąć, gdzie mu się podobało, nie potrzebując szanować posadzki, położyć się w zabłoconych butach, nie oglądając się na obicie kanapy, rękę zbrukaną otrzeć naprędce w firankę". Słabo mi się robi, gdy próbuję wyobrazić sobie, jak wyglądał dom tego pana!
Burzymowski jest patriotą, nienawidzi francuskiej mowy i kocha swoją jedynaczkę nad życie. Wyznaje zasadę: "Na to ja, abym córce służył, a worek mój, aby w nim czerpała". Sprawia wrażenie człowieka, który da się wodzić innym za nos. A jak wygląda? "Facjata była dobroduszna, bez dobitnego charakteru własnego, odznaczająca na pierwszy rzut oka człowieka miękkiego, który by rad czuba sobie nastawić i wydawać się groźnym, aby go nie sponiewierano".
książę Poniatowski |
Akcja toczy się w austerii, w apartamencie wynajętym przez pana Burzymowskiego, w kilku salonach i w pałacu. W powieści znajdziemy opis pojedynku, natrafimy na postacie znane z historii, takie jak pani Vauban, Ignacy Krasicki, Stanisław Staszic, pan Bogusławski i oczywiście sam książę Poniatowski. Warszawskie towarzystwo przedstawione jest jako do cna zepsute, nienawidzące wszystkiego, co polskie. "Ale któż przyzwoity chodzi na polski teatr Bogusławskiego? Szewcy i krawcy" - uważają arystokraci. Wystrojone kobiety ukazane są jako puste istoty, wyperfumowana pani Habąkowa zostaje określona jako osoba, która "pachnie, aż śmierdzi".
Pałac Pod Blachą |
Lękam się, czy nie dodałam za dużo zdjęć. Jeśli za dużo, to usuńcie :-)
OdpowiedzUsuńA dlaczego za dużo?:)
Usuńświetny cytat, widac, że współcześni Polacy uważają się za spadkobierców szlachty:).
Na szczęście nie wszyscy... Bohater był wdowcem, być może gdyby miał żonę, ta nie pozwalałaby mu na wycieranie rąk w firanki.
UsuńI jeszcze dodam, że w tej powieści występuje inny typ rodzica niż w "Szalonej". W "Szalonej" ojciec bohatera był bardzo surowy, nieprzejednany, tutaj - ojciec ulega kaprysom córki i stwierdza: "Na to ja, bym córce służył, a worek mój, aby w nim czerpała". Jak na tamte czasy było to dosyć nowatorskie podejście do dziecka :-)