Autorem tekstu jest Maciej Brzeziński, autor bloga Poznańskie Historie. Bardzo dziękujemy za udostępnienie:).
Sięgnąłem
po kolejną powieść JIK-a, której akcja rozgrywa się w XVIII
wieku i nie zawiodłem się. Tym razem był to Starosta
warszawski.
Pod tym tytułem kryje się Alojzy Fryderyk von Brühl (1739 –
1793) syn wszechwładnego w czasach Augusta III ministra - Henryka
Brühla.
Alojzy
był mężczyzną wszechstronnie wykształconym i utalentowanym,
studiował na kilku uczelniach, pisał komedie, grał na skrzypcach i
walczył w wojnie siedmioletniej. Uosabiał „wiek świateł” i
pewnie uczono by dziś o nim w szkołach, gdyby nie ambicje ojca.
Minister postanowił wykierować go na polityka. Kiedy Alojzy
skończył 12 lat, został mianowany starostą warszawskim, kiedy
skończył lat 18, otrzymał w dowództwo chorągiew pancerną. Na
krótko przed śmiercią ojca, mianowano go generałem artylerii
koronnej. Miał wszystko i mógł posiąść wszystko, ale kompletnie
go to nie interesowało. Wolał spędzać czas czytając swoich
ulubionych pisarzy – Moliera i Monteskiusza, grać i pisać
komedię, a napisał ich sporo. Pozostał jednak posłuszny ojcu i
spełniał każdą jego wolę, nawet wtedy, kiedy narzucono mu
małżeństwo z wojewodzianką Marią Potocką, kobietą dobrą,
skromną, pobożną, ale w sumie dość nudną i zupełnie nie
pasującą do Alojzego. Ten od dzieciństwa kochał się z innej
Marii Potockiej, z wzajemnością zresztą. W kochanej przez starostę
warszawskiego Marii, zakochany był też przyjaciel Alojzego,
jenerałowicz Sołłohub, który wreszcie ożenił się z nią,
wiedząc jednak, że ta go nie kocha. Mamy więc prawdziwy wielokąt
miłosny, złożony z Alojzego, jego żony Marii z Potockich,
kochającej się platonicznie (z wzajemnością zresztą) w wierny
słudze Brühla, Tadeuszu Godziembie. Maria Sołłohubowa kocha się
w Alojzym (platonicznie i również z wzajemnością). Co
zadziwiające, żadne z tych dramatis
personae,
nie zdradza małżonka/żony. Zarówno Alojzy, jak i jego żona, a
także pani Sołohubowa, czują się związani przysięgą małżeńską
i przekonaniem, że więzy łączące ich się nierozerwalne,
cierpią, ale trwają i to wszystko dzieje się w XVIII wieku, kiedy
wierność małżeńska jest uważana za fanaberię. Godziemba zbyt
szanuje swoją panią, aby choć pomyśleć o zbliżeniu się do
niej, ona zaś spędza czas na modlitwie i czytaniu pobożnych ksiąg.
Tylko francuska guwernantka Marii – panna Dumont dąży do
zbliżenia swej pani z Godziembą, ale bezskutecznie. Kraszewski
przedstawił ją jako postać zdecydowanie negatywną – symbol
francuskiego zepsucia i libertynizmu. Małżonkowie Brühl szanują
się, ale żyją oddzielnie, choć pod jednym dachem pałacu w
Młocinach. Trwanie aż do tego stopnia w wierności jest godne
pochwały, choć postacie wydają się aż nad miarę naiwne, a nawet
śmieszne.
Alojzy Fryderyk von |
Gdzieś
w tle rozgrywa się potężna walka stronnictw o koronę po śmierci
Augusta III. Alojzy jest siłą rzeczy w stronnictwie przeciwników
zmian ustrojowych, reprezentowanych przez hetmana Branickiego,
Radziwiłłów, Potockich i dawnych popleczników jego ojca. Po
drugiej stronie jest obóz „Familii”, zwolenników reform
wewnętrznych w oparciu o Rosję. W powieści pojawia się stolnik
litewski – Stanisław August Poniatowski, prawdziwy „lew
salonowy”, zdobywca serc niewieścich, zakochany w pani
Sołłohubowej, która jednak nim gardzi. Kraszewski zdecydowanie
piętnuje prywatę magnacką, upadek obyczajów i anarchię. W
porównaniu z pozostałymi przedstawicielami rodów magnackich, Ajozy
prezentuje się jak postać z innej epoki. Jest szlachetny,
prawdomówny i kieruje się honorem. Mimowolnie wciągnięty w wir
wydarzeń, nie chce uczestniczyć w walka frakcyjnych, nawet, gdy po
śmierci ojca zostaje pozbawiony wszystkich godności po tym, jak na
sejmie 1762 roku Poniatowski zarzucił mu brak szlachectwa. Co z
tego, że w Saksonii jest hrabią, skoro nie miał polskiego
indygenatu? Mimo upokorzeń doznanych ze strony „Familii”, Brühl
nie przystąpił do spisków wymierzonych w potężniejące
stronnictwo. Cieszył się nawet, że może bez przeszkód wrócić
do pisania, skrzypiec, czytania i rozmów z ukochaną Sołłohubową.
Po
zwycięskiej elekcji, Stanisław August wyciągną jednak rękę do
zgody, uznając polskie szlachectwo Alojzego i przywracając mu
wszystkie poprzednie godności. Przyznać trzeba, że Brühl okazał
się świetnym generałem artylerii, gruntownie reformując tę
formację wojskową. Jako starosta warszawski zaś, zbudował w
stolicy kanalizację i stworzył straż pożarną. Po śmierci żony
i owdowieniu Sołłohubowej, mógł wreszcie ożenić się z
ukochaną, ale ich szczęście nie trwało długo… Reszty nie będę
opowiadał, zachęcam po prostu do przeczytania książki.
Kraszewski
wnikliwie i obrazowo przedstawił życie polityczno-obyczajowe w
Rzeczpospolitej drugiej połowy XVIII wieku. Na tle libertyńskiej
magnaterii, pozbawionej zasad i kierującej się tylko doraźnymi
korzyściami, postacie głównych bohaterów wydają się być bez
skazy, ale jednocześnie autor pokazał nam ludzi nieszczęśliwych.
Powieść nie jest jednak smutna, czy nudna. Nie brakuje tu zabawnych
sytuacji, komicznych zdarzeń czy wnikliwych obserwacji. Uważam tę
powieść za jedną z lepszych w dorobku JIK-a i szczerze ją
wszystkim polecam. Moja ocena to 5/6.
Źródła zdjęć: 1. allegro; 2. wikimedia
Źródła zdjęć: 1. allegro; 2. wikimedia
Przytoczyłeś ciekawe opracowania, o których nie słyszałem. Na ASP pisałam licencjat o pozytywistycznych obrazach - dobra literatura była na wagę złota :) Teraz jednak nie pracuję w zawodzie - gotowe spółki to to co mnie zajmuje - więc już mniej się tym tematem interesuje :)
OdpowiedzUsuń