piątek, 12 sierpnia 2011

47. Zygmuntowskie czasy

Akcja powieści toczy się u schyłku panowania Zygmunta Augusta, ostatniego z rodu Jagiellonów. "Zygmuntowskie czasy" przenoszą nas do Krakowa, rok 1571. Bezdzietny władca, a zatem rychły koniec dynastii, w kraju szerzy się reformacja – nadchodzą burzliwe czasy dla narodu polskiego.

Powieść rozpoczyna się od przybycia do Krakowa kilkunastoletniego chłopca, który wszystkim przedstawia się jako sierota - Maciek Skowronek. Wkrótce zostaje krakowskim żakiem. Na swojej drodze poznaje dobre i złe osoby, których zachowania i postawy moralne stanowią clue powieści.

Bohater od samego początku ukrywa swoją tożsamość i przez kolejne karty powieści, poznajemy uzasadnienie takiego postępowania. Dlaczego tylu złych ludzi czyha na jego życie? Czy naprawdę jest sierotą? Z jakiego powodu ukrywa swoje pochodzenie?

Księżna Anna szuka swojego zaginionego syna, którego musiała pozostawić na plebanii. Wcześniej jej małżeństwo zostało zawarte potajemnie – po śmierci męża, jego ród chce pozbawić ją majątku, a jej syna zgładzić. W tym czasie księżna usiłuje poprzez Rzym uwiarygodnić ślub i tym samym ocalić życie swojego dziecka.

Na tle ich losów poznajemy życie ówczesnego Krakowa, środowisko uniwersyteckie i duchowne, brać żebraczą, handlarki z rynku, dwór króla, stan szlachecki – całą panoramę społeczno-obyczajową państwa polskiego.

W powieści odnajdziemy wiele wątków historycznych, przykładem tego może być opis niewoli tatarskiej i tureckiej, pod którą wówczas, znaleźli się Polacy.
"Jeńcy, zebrani przez Tatarów, szli potem na sprzedaż do Turcji, na galery sułtańskie, lub w nadziei okupu gnili w białogrodzkich wieżach. Ciężki i straszne to było życie, prawdziwy czyściec ziemski, piekło doczesne(...)".

Zapoznamy się także z obyczajem otrzęsin bracki żakowskiej, oraz to co obecnie nie jest praktykowane w administracji miasta, a mianowicie z urzędową ewidencją żebraków.

A w tle piękne opisy przyrody "(...) Piękne są brzegi Bohu, bo gdzie wzgórek dozwoli wzrokiem sięgnąć dalej, to widzisz gaje brzozowe i brzostowe, łąki zielone, pola złociste, role czerwonawe, wsie w sadach ukryte, kopuły wysmukłych cerkwi, krzyże wiejskich cmentarzy i środkiem Boh jak wstęga (...)".

Dla zwolenników powieści historycznych lektura obowiązkowa. Wartka akcja napięcie od pierwszej do ostatniej strony, i plastyczny język sprawiają, że z chęcią sięgniemy po kolejne książki Bolesławity, bo pod takim pseudonimem autor tej powieści również tworzył.


4 komentarze:

  1. Dzięki za wklejenie recenzji i dołozenie cegiełki do naszego wyzwania. No i cieszę się, że Kraszewski się spodobał:).

    OdpowiedzUsuń
  2. Cegiełek przybywa, a liczniki zastrajkowały. A i kibicowanie recenzentom jakieś zanikające. Może, kiedy weny brak, by napisać komentarz, w "+1" kliknąć. Zawsze to miło! Chętnie tu zaglądam, chętnie czytam recenzje i chciałabym, by ruch był tu jak na dworcu(?)A może to wina wakacji, że kibiców z blogu wywiało?
    Oczywiście czekam na następną recenzję Ramony i Natalii. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Liczniki muszą poczekać na powrót Lirael z wakacji, od razu będzie widać skokowy postęp:)

    OdpowiedzUsuń