czwartek, 25 października 2012

152. "Lublana"


Recenzja napisana i przysłana przez Jadwigę.


Tekst Lublany Józefa Ignacego Kraszewskiego drukowany był po raz pierwszy w piśmie kobiecym „Bluszcz” (odcinki w nr 1-29, 1879 r.)[1]. Jest dedykowany Marii Ilnickiej – jego założycielce. Pierwsze wydanie książkowe pochodzi z 1879 r. Jest to jeden wolumin, na który składają się dwa tomy: pierwszy z nich opatrzony został podtytułem baśń, drugi – powieść.

Akcja utworu J. I. Kraszewskiego toczy się w czasach przedhistorycznych. Tytułowa bohaterka jest jedyną córką kmiecia Ryżca i znaną z urody dziewczyną, toteż o jej względy stara się wielu adoratorów. Ojciec, chcąc zapewnić córce bezpieczną przyszłość, zgadza się, aby została ona żoną bogatego knezia Leszka Sroki (ma on już kilka żon i pięć córek). Ambitna dziewczyna, korzystając z sytuacji, że podczas wizyty zalotnika nie ma jej akurat w domu, nie wraca do niego. Jej zaginięcie przywodzi na myśl losy Wandy, co nie chciała Niemca, ale nie do końca...

Lublana to utwór z pogranicza baśni i powieści. Nie zauważa się różnicy między treścią pierwszego i drugiego tomu, choć autor wyodrębnił w podtytułach pierwszego wydania różne ich nazwy gatunkowe. Fabuła nie jest zbyt skomplikowana, cechy bohaterów są czytelne, dalsze ich losy nietrudne do przewidzenia, jak w baśniach. Czytając Lublanę (213 s.), zwróćmy uwagę na jej wartość poznawczą (realia epoki, mentalność bohaterów, język utworu z elementami staropolszczyzny i języka potocznego kresów[2]). Przyjrzyjmy się dokładnie tekstowi, starając się w nim doszukać ważnych dla współczesnego czytelnika treści, a także wartości ponadczasowych.

To utwór o miłości nie tyle „do grobowej deski”, ale sięgającej poza granice życia doczesnego. Uczucie Lublany i młodego kmiecia Mirka, chociaż uświadomione dopiero po pewnym czasie, wyzwala w obydwojgu siłę do pokonywania trudności, rodzi pragnienie bycia razem, które jest silniejsze niż chęć posiadania władzy i majątku. Tak mówi o nim jedna z bohaterek – Rusa: „Takiego kochania jak wasze (...) dawno na świecie nie bywało; tak tylko matki dzieci umiłować umieją”[3].

Tekst J. I. Kraszewskiego wprowadza współczesnego czytelnika w świat dawnej obrzędowości (pochówek zmarłych, palenie na stosie, topienie Marzanny), zapoznaje z funkcjonowaniem w środowisku wiejskim guślarzy, wiedźm (Znosek, Rusa) i wiarą ludzi w ich wiedzę, wróżby oraz siłę uroków. Jest też okazją poznania lęków ówczesnych przed tym, co nieznane i niezrozumiałe (duchy, upiory, widma), ale i dramatu osoby naznaczonej piętnem upiora („ludzie wszyscy uciekają ode mnie, bojąc się, bym z nich krwi nie ssała. Chatę ojcowską zajął (...), grożąc, że gdy się pokażę, osikowym kołem serce mi przebiją”[4]).

Lublana dostarcza także wiedzy o funkcjonowaniu społeczeństwa i władzy, niekoniecznie tylko ówczesnej („Kneziem być – znaczy służyć wszystkim, na zawołanie stać, wolnej godziny nie mieć i za to zbierać jeszcze przekleństwa. Z dwojga złego parobkiem być lepiej!”[5]). Czytelnik obserwuje, jak w wyniku niesprawiedliwości społecznej rodzi się bunt, ale także jak tragiczne są skutki nieprzygotowania do walki, jak wygląda krwawa zemsta. Mogą go rozśmieszać przygotowania do wiecu (dzisiaj nazwalibyśmy to kampanią wyborczą i prezentacją programów wyborczych) oraz wybór nowego knezia jako wynik dziwnego konkursu, a także sądy o przywództwie kobiet (– Dziewki słuchać! (...) Wstyd![6]), ale na pewno nie bawi terror znienawidzonego poprzednika, jego zachłanność i lenistwo oraz nadmierna konsumpcja.

Mimo uwag, warto przeczytać Lublanę. Akcja utworu toczy się wartko, więc czytanie się nie dłuży.

Moja ocena: 4/6.

Jadwiga


[1] J. I. Kraszewski, Lublana, Warszawa, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, 1986. Nota wydawnicza, s. 215-216.
[2] Tamże, Nota wydawnicza, s. 216.
[3] Tamże, s. 162.
[4] Tamże, s. 156-157.
[5] Tamże, s. 171.
[6] Tamże, s. 99.

6 komentarzy:

  1. Bardzo dziękujemy za wnikliwą i ciekawą recenzję!
    Połączenie baśni i powieści wydaje mi się dość ciekawym pomysłem. Okazuje się, że JIKa bawiły również eksperymenty literackie.
    To ciekawe, że od czasów prehistorycznych mechanizmy polityczne nie zmieniły się zbytnio. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawie Pan Kraszewski pisze, szkoda że jego książki są tak mało znane . Po za Starą baśnią nie miałam okazji przeczytać innych książek tego autora. Muszę sobie postanowić zapoznać się bliżej z jego twórczością

    OdpowiedzUsuń
  3. Dalio,
    zachęcam, nie taki diabeł straszny jak wielu z nas już się przekonało.

    OdpowiedzUsuń
  4. Do dwustu recenzji jeszcze nie dobiliśmy, ale powyższy wpis o "Lublanie" jest wpisem dwusetnym! Tak mi wynika z pulpitu nawigacyjnego.
    Możemy sobie wspólnie pogratulować ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, recenzja Jadwigi to dwusetny post. Trudno uwierzyć, że do upragnionej dwusetki zostało już tylko 48 recenzji. :)

      Usuń