W czasach kiedy uczęszczałam do szkoły podstawowej "Stara Baśń" była lekturą uzupełniającą bodajże w VII klasie. Jako wzorowa uczennica i nałogowa czytelniczka nie wyobrażałam sobie, że mogę nie przeczytać jakiejś lektury. Wypożyczyłam więc rzeczoną książkę z biblioteki, rozpoczęłam czytanie i... w połowie II rozdziału poległam. Zwyczajnie nie mogłam tego czytać, na sam widok okładki dostawałam ataku ziewania - no klęska totalna. Nadmieniam, że nie była to broń Boże pierwsza książka Kraszewskiego, którą czytałam, co więcej te poprzednie bardzo mi się podobały...
Drugie podejście (również nieudane) zaliczyłam w 2003 roku - chciałam przeczytać książkę przed obejrzeniem filmu J. Hoffmana. Nie przeczytałam, film obejrzałam, dosyć mi się podobał i doszłam do wniosku, że moja znajomość "Starej Baśni" będzie się opierać na filmie li tylko...
No ale okazuje się, że powiedzenie "do trzech razy sztuka" ma swoje głębokie uzasadnienie:) Latem ubiegłego roku w mojej ulubionej BiblioNETce narodziła się akcja "Czas na Klasykę czyli czytamy prewersalki".(Dla niewtajemniczonych "prewersalka" to książka powstała przed 1919 rokiem, czyli przed podpisaniem traktatu wersalskiego.) Do akcji przystąpiłam z założeniem "oswojenia" Kraszewskiego i jego cyklu "Dzieje Polski", którego "Stara Baśń" jest pierwszym tomem - zawzięłam się, przebrnęłam przez pierwsze kilka rozdziałów i... sama nie wiem kiedy przeczytałam te piękną historię...
O czym jest "Stara Baśń" to pewnie większość z Was, drodzy czytelnicy tego tekstu, doskonale wie, więc nie będę się na ten temat rozpisywać. Historia Domana i Dziwy wpleciona w baśń o Piaście i Popielu urzekła mnie wartką nieomal sensacyjną akcją (te podstępy, szpiedzy, porwania i potyczki - wspaniałe), plastycznymi opisami ale przede wszystkim piękną polszczyzną i dbałością o szczegóły. Podziwiam Kraszewskiego, który stworzył taką ogromną ilość książek w czasach kiedy pisarz miał do dyspozycji jedynie pióro, atrament i papier a szukając potrzebnych informacji musiał spędzać godziny w bibliotekach i archiwach. Opisy grodu w Kruszwicy, zwyczajów i życia codziennego w czasach wczesnosłowiańskich, ówczesnych wierzeń i obrzędów religijnych mają swoje umocowanie w zapiskach kronikarskich oraz poziomie wiedzy historyczno-archeologicznej w drugiej połowie XIX wieku.
Niektórzy zarzucają Kraszewskiemu rozwlekłość opisów - a ja bym zapytała czy wczytali się w te opisy dokładnie? W niemal każdym słowie można dostrzec fascynację autora dziejami własnego kraju, miłość do przyrody i wrażliwość na jej piękno. JIK jak niewielu potrafi malować słowem - ja w każdym razie czytając jego opisy miałam przed oczami obrazy puszczy, uroczyska, chramu na jeziorze i upojnej nocy Kupały.
Zdaję sobie sprawę, że ten tekst nie do końca jest recenzją - w każdym razie w formalnym znaczeniu. Obiecuję, że na dniach pojawi się już "prawdziwa" recenzja kolejnego tomu "Dziejów Polski" czyli książki pt. "Lubonie".
Po kilku nieudanych podejściach do "Baśni..." poczynię następne, być może udane. Książka tuż obok - czeka.
OdpowiedzUsuńW kwestii formalnej. Nadrzędna sprawą dla książki jest tytuł, następnie podtytuł i na końcu nazwa cyklu z nr tomu. Wygląda na to, że co wydawnictwo, to inna nazwa cyklu
np: Powieści Historyczne J.I Kraszewskiego: Dzieje Polski; Cykl powieści historycznych obejmujący dzieje Polski. Może zatem ujednolicić zapis i dać na początku tytuł: Stara baśń. Powieść z X wieku. Dzieje Polski. Tom 1, ale to tylko moja luźna niezobowiązująca uwaga.
Ja "Starą baśń' prawie kończę.
OdpowiedzUsuńUzbrój się monotemo w cierpliwość, jak się człowiek przyzwyczai do stylu- idzie gladko.
Monotemo - dziękuję za uwagę.
OdpowiedzUsuńPozwolisz jednak, że swoje posty będę tytułować wg własnego uznania...
@Iza. Kończę "Ulanę" a potem wezmę się za bary ze "Starą baśnią"
OdpowiedzUsuń~ anek7
OdpowiedzUsuńJestem pod wielkim wrażeniem Twojej recenzji i niesamowicie się cieszę, że to początek naszej przygody z Twoimi tekstami o Kraszewskim!
Myślę, że dzięki Twoim słowom nawet ci czytelnicy, którzy czują niechęć do "Starej baśni", pomyślą o niej cieplej.
Dzięki, że zechciałaś podzielić się wrażeniami, w dodatku w taki osobisty sposób. Pasjami lubię teksty o książkach, w których widać nie tylko opisywane dzieło, ale i autora recenzji. Twój tekst o "Starej baśni" właśnie taki jest!
Niecierpliwie czekamy na Twoje przemyślenia o "Luboniach".
Bardzo podoba mi się tekst, przecież nie chodzi o streszczanie książki, a o nasze wrażenia. Skoro już weszliśmy w Dzieje Polski, to przyznam się, ze właśnie jestem w trakcie tomu 7- "Historia prawdziwa o Petrku Właście..." - podoba mi się ( a ja przecież nie lubię pow. historycznych...)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAgnesto,
OdpowiedzUsuńrozbawił nmie komentarz o "nielubieniu" powieści historycznych:).
W zasadzie, to przecież nikt nie lubi JIK-a, bo jest nudny;)?
~ Agnesto
OdpowiedzUsuńJIK niedługo sprawi, że będziesz czytać wyłącznie powieści historyczne. :) Czy czytasz cykl Kraszewskiego w kolejności i już dotarłaś do części siódmej, czy to zbieg okoliczności, że ten akurat tom?
Lirael - dzięki za miłe słowa:) Do tej pory raczej mi zarzucano, że moje teksty są za bardzo osobiste - jesteś chyba pierwsza, która to pochwaliła:)
OdpowiedzUsuńTeksty się będą pojawiać, bo pierwsze 7 tomów cyklu już przeczytałam a kolejny 8 stoi na półce - teraz tylko czas i chęci do pisania są potrzebne...
Za bardzo osobiste? a któż tak napisał? nie jesteś przecież zawodową producentka not wydawniczych, żeby dbać o bezosobowość. Też mi się podoba taki styl recenzowania:).
OdpowiedzUsuń@Anek7: niech zgadnę, kto się czepiał:P Czyżby kontrola lotów w Bnetce?:D Nie łam się, mnie też się podoba:)
OdpowiedzUsuńZWL - oni też:)
OdpowiedzUsuńDlatego część recenzji będę wrzucła do czytatnika:)
@Anek7: nic to, Baśka, nic to, jak powiedział Mały Rycerz:) Na pociechę: http://w852.wrzuta.pl/audio/7xwmP3VQZZ2/wojciech_mlynarski_-_robmy_swoje
OdpowiedzUsuń~Anek7 No to i ja napiszę osobiście. Niegdy dotad nie ciągnęło mnie do przeczytania Starej Baśni. Czytałam sporo opini/ recenzji niezbyt pochlebnych, czytałam trochę pochlebnych, ale brakowało mi tego czegoś, tego błysku, światełka w oku recenzenta, które by sprawiło, że powiem sobie - warto spróbować. Czytamy przecież setki opini w ciągu tygodnia i trudno, abyśmy przeczytali wszystkie zrecenzowane książki, nawet, gdyby pisano o nich w niewiem jakich superlatywach. Tymczasem twoja recenzja tak osobista i szczera sprawiła, że zostałam zaciekawiona i spróbuję. Być może nie uda się za pierwszym razem, tak jak tobie się nie udało, być może czeka mnie kilka podejść, a może będzie to miłość od pierwszego wejrzenia, mam ochotę spróbować. Co do osobistych wrażeń - uwielbiam ten sposób rezenzowania, wyrażania opini. Notka wydawnicza najczęściej bywa nudnawa i mało przekonywująca. Pozdrawiam serdecznie i czekam dalszych recenzji
OdpowiedzUsuńGuciamal
@Lirael:Tak przypadkowo trafił mi się 7 tom Dziejów, nie czytałam kolejno.
OdpowiedzUsuń@Iza- może i zabawne, ale ja naprawdę nie lubię powieści historycznych, zawsze wolałam np. "Lalkę" niż "Potop" ;-)