niedziela, 14 sierpnia 2011

49. "Dzieje Polski". Tom VI - "Królewscy synowie"

Znacie pewnie to powiedzenie - historia lubi się powtarzać?
O takiej "powtórce z historii" traktuje kolejny tom "Dziejów Polski" Józefa Ignacego Kraszewskiego. "Królewscy synowie" to historia konfliktu pomiędzy Zbigniewem i Bolesławem synami księcia Władysława Hermana. A dlaczego "powtórka z historii"? Otóż kilkanaście lat wcześniej podobny konflikt zaistniał pomiędzy Bezprymem i Mieszkiem, synami Bolesława Chrobrego (wspomina o nim Kraszewski w "Braciach zmartwychwstańcach " i "Masławie"). Można by zadać pytanie - czy nasi władcy z rodu Piastów nie potrafili wyciągać wniosków z dawniejszych wydarzeń? Cóż, pewnie potrafili tyle tylko, że Władysław Herman wiążąc się z matką Zbigniewa (pochodzącą najpewniej z rycerskiego rodu, jednak sporo poniżej godności książęcej) chyba nawet w najśmielszych snach nie wymarzył sobie tego co stało się jego udziałem. Władysław był młodszym bratem Bolesława Śmiałego. Król był w pełni sił, miał syna i spadkobiercę, teoretycznie mógł mieć jeszcze kilku innych potomków więc młodszy brat nie miał żadnych widoków na koronę. Wszystko zmieniło się po śmierci biskupa Stanisława - Bolesław udał się na wygnanie, gdzie zmarł. Jego syn Mieszko przeżył ojca tylko o kilka lat pozostawiając Władysława Hermana jedynym spadkobiercą. A jako władca musiał nowy książę zadbać o sukcesję tronu. Oddalił więc matkę Zbigniewa (z którą wg niektórych opinii nie łączył go nawet oficjalny ślub), syna odesłał do klasztoru gdzieś w Niemczech a sam pojął za żonę czeską księżniczkę Judytę - matkę Bolesława Krzywoustego.
Herman to jeden z najgorszych naszych władców - nieudolny, zgnuśniały - był właściwie figurantem na tronie a krajem rządził palatyn Sieciech i księżna Judyta Maria - kolejna żona Władysława (Judyta czeska zmarła kiedy jej syn Bolesław miał zaledwie kilka miesięcy).

Akcja powieści rozpoczyna się w roku 1093, kiedy część rycerstwa buntując się przeciw wszechwładzy Sieciecha odnajduje w niemieckim klasztorze Zbigniewa i przywozi go do Polski z żądaniem uznania jego prawa do tronu. Rozpoczyna to długotrwały konflikt - początkowo Zbigniew i Bolesław współpracują (aczkolwiek bardzo niechętnie) przeciwko Sieciechowi ale po jego wygnaniu nietrwały sojusz się rozpada i zaczyna się walka o władzę nad państwem.
Kraszewski przedstawia młodych książąt jako dwie skrajności. Po jednej stronie mamy Bolesława - wymarzonego następcę tronu. Inteligentny, prawy, odważny aż do brawury, sprawiedliwy i wzorcowy wręcz patriota (chociaż w XI wieku pewnie tego określenia jeszcze nie znano). Jego oponent jest człowiekiem małostkowym, gnuśnym, gotowym na każdą podłość aby tylko postawić na swoim - nawet na zdradę kraju. Autor opiera się głównie o kronikę Galla Anonima, który jak pewnie większość wie tworzył swoją kronikę na dworze Krzywoustego właśnie. Siłą rzeczy obraz władcy wychodzący spod pióra uczonego Gala był nieco wyidealizowany a i Zbigniew mógł być przedstawiony gorzej niż w rzeczywistości. Chociaż z drugiej strony Krzywousty to jeden z wybitniejszych Piastów na polskim tronie a Zbigniew faktycznie szukał pomocy przeciw bratu u obcych...

Oprócz warstwy fabularnej Kraszewski maluje obraz społeczeństwa polskiego na przełomie XI i XII wieku, opisuje wzrost znaczenia rycerstwa, które zaczyna być siłą sprawczą w państwie i władca musi się liczyć ze zdaniem swoich poddanych.  Podkreśla również ogromny autorytet jakim cieszy się duchowieństwo w Polsce średniowiecznej.
Pomimo dosyć znacznej objętości pochłonęłam tę powieść w kilka wieczorów - akcja wciąga i trzyma w napięciu - nawet jeśli się wie jaki był finał braterskiego konfliktu...

3 komentarze:

  1. Anek, czy ja Ci już pisałem, że podziwiam Twoją metodyczność?:)

    OdpowiedzUsuń
  2. To chyba nie tylko był braterski konflikt, ale staly też za nim jakieś grupy interesu? Skoro możnowładcy praktyczxnie wykopali tego Zbigniewa spod ziemi?

    OdpowiedzUsuń
  3. ZWL - hmm... staram się;)

    Iza - masz rację. Ale tak jest właściwie przy każdym politycznym konflikcie. Tak było z Mieszkiem II i Bezprymem, wspomnianymi tutaj Zbigniewem i Krzywoustym czy biskupem Stanisławem i Bolesławem Śmiałym...
    Pojedyncza osoba, choćby obdarzona nie wiedzieć jak wielką charyzmą i bogatą kiesą nie jest w stanie zdobyć władzy. Ale tak się jakoś utarło, że mówiąc o tego typu tarciach wymieniamy tylko liderów ew. figurantów stanowiących zasłonę dla prawdziwych "graczy".

    OdpowiedzUsuń