"Zasiadłszy raz do biurka i przygotowawszy zawczasu pewną ilość piór gęsich pisał już bez wytchnienia, pisał nieustannie, nieoderwanie z niedościgłą szybkością. Na zapełnienie arkusza drobnym, wcale wyraźnym pismem potrzebował nie więcej jak około 10 minut czasu. (...)
Tom złożony z sześciu do dziesięciu tysięcy wierszy piszę zazwyczaj dni dziesięć na kartkach po jednej ich stronie, piszę tchem jednym, bylebym miał przewodnią i typy. Planów żadnych nie robię, zaczynam, i dalej idzie jakoś samo, a nigdy na początku nie wiem, co sie w końcu stanie z jej bohaterami, jakoś to tak samo plącze się i rozwiązuje. Gdy skończę, odczytuję całość. Co mi się nie podoba, to odrzucam, nowe kartki wstawiam i na nich piszę. Rękopisu poprawiać nie lubię i nie czynię tego nigdy. Ten sam system mam względem swych plan historycznych. Nie zaczynam roboty, póki dobrze nie przetrawię materiału, który, wszedłszy raz do głowy, już nigdy się stamtąd nie ulatnia."
Źródło: M. Wańkowicz, Karafka La Fontaine'a, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1984, s 358-359
Źródło zdjęcia: nawolyniu.pl
"Rękopisu poprawiać nie lubię i nie czynię tego nigdy"
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie poprawiał. Książki zyskałyby na wartości. Z tej wypowiedzi wynika, że dla niego bardziej liczyła się ilość napisanych książek niż ich jakość :-(
Koczowniczko,
Usuńznajdź hasło "płodność pisarska". Tam dla odmiany jest cytat, że poprawianie mu nie szło, bo się zapętlał, a efekt wcale nei był lepszy.
Może przydałby mu się dobry adjustator (albo armia adjustatorów).
Przeczytałam. Ale wyjaśnienia Kraszewskiego mnie nie przekonały. Powinien posłuchać tych, co wołają "baranim głosem" i bardziej się postarać :)
UsuńAle czym Ci w zasadzie podpadł? Drewnianymi postaciami, czy nieścisłosciami historycznymi?
UsuńPodpadł mi tym, że jego postacie są często czarno-białe.
UsuńNo tak, cieniowanie psychologiczne nie było jego mocną stroną.
UsuńCo mi przypomina, ze na ten temat też mam gdzieś stosowny cytat:).