I ostatni fragment z Karafki La Fontaine'a.
Józef Ignacy Kraszewski pisze w Starej baśni: "Jeden z nich konia bez uzdy z łąki porwawszy, skoczył nań i rękami go poganiając z obu stron szyi, a trzymając się grzywy, wybiegł naprzeciw starego"...
Wizja czytelnika jest taka, że jeździec trzymał się szyi rękami i rękami poaniał konia, więc tak jakby miał dwie pary tych rąk.
Źródło: M. Wańkowicz,Karafki La Fontaine'a , Kraków 1984, t. 2, s. 121
Zdjęcie: http://www.stunningmesh.com/
Łkam :))
OdpowiedzUsuńA może tak mały konkurs na najciekawszą wizję tekstu JIKa? ;)
Fragment przypomina nieco mniszkównę z jej ordynatem Michorowskim w czapraku i uzdeczce.
UsuńChodzi Ci o wyłapywanie lapsusów? Trzeba mieć szczęście, żeby na taki trafić, studenci polonistyki moze trochę ich znają:).
Chyba, że bardziej o parodię:).
Rzeczywiście, pomysł z parodią jest świetny :)
UsuńFakt, może już pora na kolejny konkurs. Pogadam z resztą ekipy.
Usuń