niedziela, 26 czerwca 2011

9. Dziennik Serafiny


Zacznę od pytania pomocniczego: czy byliście już kiedyś we Lwowie? A jeśli tak, to ile razy?
Ci, którzy byli, zapewne powrócą tam jeszcze nie raz, tych, którzy nie byli, uprasza się o jak najszybsze nadrobienie tego niedopatrzenia. Jedni i drudzy mogą się tam wybrać wirtualnie dzięki "Dziennikowi Serafiny".
Porządną recenzję znajdziecie (lub może już czytaliście) u Lirael, tu tylko garść wrażeń. Rzecz dzieje się wprawdzie w roku 1876, ale bohaterka, osiemnastoletnia Serafina, jest dziewczyną na wskroś współczesną. Jej ideały dałyby się streścić w trzech słowach- "Fura, skóra i komóra", choć w wersji XIX-wiecznej brzmiało to jednak bardziej imponująco:
"Kareta, sześć koni, liberia... pałac na wsi...piękne zimowe pomieszkanie we Lwowie..Lato u wód...żadnych śmiesznych oszczędności co do stroju. Co kobieta warta, jeśli ubrać się nie może?"[1]
Jest też wyznawczynią życiowej odmiany feminizmu i piewczynią związków otwartych:
"Zupełna swoboda...(przyszły mąż)zazdrosnym być nie powinien, bo to jest śmieszne..."[2].
Co więcej, wyznając takie zasady jest też spadkobierczynią wielu polskich kobiet, które myślały podobnie (choć najwyraźniej daleko im było do ideału przysłowiowej "Matki Polki"):
"Ale przecie i ciocia i mama tak dobrze to rozumieją jak i ja, bom te zasady wzięła od nich. Wymagać ode mnie nie mogą, ażebym została męczennicą..."[3]
Osiemnastolatka porzuca pensję i z impetem wchodzi w życie. Z impetem tym większym, że dodatkową siłę nadają mu jej rodzice, którzy w sukcesie życiowym córki widzą możliwość realizacji własnych planów i ambicji. Jak potoczą się dalsze losy Serafiny? zachęcam do sprawdzenia.

To moje pierwsze spotkanie z Kraszewskim, ale, podobnie jak u Lirael, okazało się ono kompletnym zaskoczniem. Książka napisana jest z humorem i lekkością, i czyta się po prostu błyskawicznie. Mimo, że temat aż prosi się o dawkę dydaktyzmu - Kraszewski go unika i wyraźnie sympatyzuje z bohaterką. Książka celowała najwyraźniej w segment popularny - brak tu rozważań o społeczeństwie, moralności czy Bogu, których nie szczędzili Prus czy Sienkiewicz. Mimo wszystko - to jednak wyższa literacka półka niż współczesne czytadła. Polecam gorąco:).

23 komentarze:

  1. Guciamal,
    dziękuję za troskę, postanowilam coś opublikować, żeby dać znak życia.:)
    Wyjaśnenie ciszy na blogu jest banalne- przygoowana do wyjazdu, a następnie wyjazd, jako osoba starej daty wolałam o nim nie informować na blogu z góry:).
    Mam za to przeczytane prawie 2 JIKi:).

    OdpowiedzUsuń
  2. Izo, trzeba było coś na jutro zostawić:)) Ale pochwal się, co tam wyczytałaś:)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Pamiętnik panicza"- skończony, "Czercza mogiła" - skończy się pewnie do jutra:).
    Wrażenia różne;).

    OdpowiedzUsuń
  4. To czekam niecierpliwie na recenzję i chyba czas się wziąć za "Orbekę":)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem kto zacz ta Orbeka, ale tytuł brzmi nieco kosmicznie:).

    OdpowiedzUsuń
  6. Orbeka to ponoć nazwisko faceta, wolałem nie wnikać zbyt głęboko, bo notatki na okładkach dzieł Wyd. Literackiego palą wszystko, z zakończeniem włącznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Powiadano, że powieści Kraszewskiego były niemoralne. Zapolska (!) odmówiła recenzowania jakiejś powieści, bo nie uchodzi kobiecie o "takich" rzeczach pisać, a i reprymendy udzielił Kraszewskiemu sam papież Pius IX. Oj Józiu, Józiu! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ta "kosmiczna orbeka" to szlachcic Walenty Orbeka kochający książki i muzykę. :D To tak jak my - mole ksiązkowe.

    OdpowiedzUsuń
  9. Guciamal: Iza, witaj na łonie ... literatury. Mam nadzieję, że wyjazd był udany i obfitował we wrażenia. I kto tu jest starej daty??? tylko bez takich. Dziennik Serafiny, jak już pisałam pod receznją Lirael dołożyłam do swojej listy książek do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  10. ~Iza
    Czy "Pamiętnik panicza" ma jakikolwiek związek z Serafiną? Pamiętam, że był wspominany we wstępie i zastanawiam się, czy coś łączy Serafinę z tym młodzianem? :) I jak ten panicz ma na imię?

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba tylko taki, że powstał w tym samym czasie co Dziennik Serafiny i oba utwory zostały uznane przez badacza twórczości Kraszewskiego W. Danka za
    popis sztuki narracyjnej.

    OdpowiedzUsuń
  12. ~ monotema
    Do Serafiny to określenie pasuje jak ulał, w kwestii Panicza wypowie się Iza. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Co do "Panicza"- Serafina była antybohaterką zeńską, a Panicz (Adaś) jej męskim odpowiednikiem (choć charakter zupełnie różny, inne były wtedy wzorce (i antywzorce) dla mężczyzn i kobiet.
    Forma również podobna- dziennik.

    Guciamal- stara data absolutnie nie ma tu znaczenia metrykalnego:). Wyjazd super, tylko teraz pisać się nie chce:).

    OdpowiedzUsuń
  14. ~Iza
    Tego się trochę domyślałam na podstawie wstępu do Serafiny.
    Czy poczucie humory i satyryczne zacięcie też występują w Paniczu? :)

    OdpowiedzUsuń
  15. O tak, choć na szczęście nie są to klony:).

    OdpowiedzUsuń
  16. Btw, recenzja już u mnie:).

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudownie!!! Już lecę czytać! :P

    OdpowiedzUsuń
  18. @Lirael.Rzeczywiście, niepotrzebnie wypowiadam się na temat literatury, której nie znam, ale mam nadzieję, że niedługo parę słów powiedzieć będę mogła, mam nadzieję że w miarę sensownych :-))

    OdpowiedzUsuń
  19. ~ monotema
    Przecież mówiąc o tych książkach opierałaś się na opinii biografa, W. Danka, nie twierdziłaś, że je przeczytałaś. :) Okropnie Ci zazdroszczę Panicza! On jest trudny do zdobycia.
    Zapomniałam Ci donieść, że dotarła już do mnie biografia Trepińskiego. Jeszcze nie czytałam, tylko oglądałam liczne ilustracje. :) Co sądzisz o talencie plastycznym JIKa? ja jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  20. Oglądając prace i podpisy o autorstwie, za każdym razem dziwiłam się: Jak to Kraszewski? Czego ten facet nie potrafił?

    OdpowiedzUsuń
  21. U mnie było identycznie! :) Te prace są niesamowite.

    OdpowiedzUsuń
  22. jak dotąd najlepsza książka Kraszewskiego, jaką przeczytałam, czyta się lekko i wyjątkowo nie można z niej wyciągnąć morału, że słuchanie rodziców wychodzi na zdrowie.
    ja też sympatyzowałam z bohaterką, aż prosiło się wreszcie o happy end!
    Lwowa jak na lekarstwo, ale lepszy rydz niż nic:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Przyznam że w moim prywatnym rankingu to również nr.1:). Cieszę się, że w końcu ja ustrzeliłaś, mimo tylu przeciwności:).

    OdpowiedzUsuń