niedziela, 3 lipca 2011

18. Było ich dwoje

Po tę niewielkiej objętości książeczkę sięgnęłam na półkę biblioteczki internetowej, gdyż moja biblioteka okazała się być zamkniętą w okresie wakacyjnym w soboty, o czym w ferworze pogoni za uciekającym czasem byłam łaskawa zapomnieć. Książeczka w biblioteczce internetowej liczy stron 114, więc jej przeczytanie nie zajęło mi dużo czasu, zwłaszcza, że mocno już wyposzczona byłam (tydzień bez książki). Skojarzenia, czytając tytuł, miałam zupełnie nietrafne. Wydawało mi się bowiem, iż rzecz dotyczy dziada i baby, staruteńkich oboje, tymczasem „Było ich dwoje” to kolejna powieść miłosna.
Dwoje rzuconych na głęboką wodę sierot; chłopak i dziewczyna przechodzi zmienne koleje losu. Raz jedno, raz drugie borykają się z biedą, brakiem własnego kąta, chorobami, ludzką niesprawiedliwością, a każde z nich z osobna. Jedno o drugim wciąż myśli, jedno za drugim wciąż tęskni. I tak się przeplatają ich historie na przemian, doświadczając ich srodze i rozdzielając, kiedy już wydaje się, że zostaną połączeni na zawsze. No i zakończenie, jak na romans przystało … żyli długo i szczęśliwie.
Książeczka niewielka i wartość niewielka. Czyta się szybko, nie wymaga myślenia i równie szybko uleci w zapomnienie.

Coraz bardziej natomiast podoba mi się język XIX wiecznej polszczyzny z jego składnią, gramatyką i zapomnianymi juz wyrazami. Mogę dorzucić do zbiorku Lirael kilka wyrazów; wenerować, konsolując, fascykuły, polica, jurgielt, amanneus, krescytywa, aprehensya.

Ps. Droga redakcjo - coś nam licznik szwankuje od pewnego czasu. Najpierw suma książek przeczytanych i brakujących recenzji wynosiła 199, a dzisiaj 198.

4 komentarze:

  1. Guciamal, licznik ni eszwankuje, 2 książki mają podwójne recenzje (więc przeczytanych jest o 2 mniej niż recenzji).
    Ja skojarzenia miałam od razu raczej z młodszą grupą wiekową:). Polszczyzna XIX-wieczna jest zaraźliwa, zaczynam kombinowac czy kolejnej notki w tym narzeczu nie napisac, ale nie czuję się jeszcze dostatecznei biegła:).

    OdpowiedzUsuń
  2. To podobnie, jak ja. Już zaczynałam pisać językiem JIK-a, ale po czterech zdaniach ogarnęła mnie niemoc twórcza. Dziękuję za okładkę. Ja niestety nie mogę wstawiać ani tu, ani na literackim wyzwaniu, ani na noblistach- okładek i zdjęć. No i dzięki za oświecenie, co do licznka. Mam trochę zaległości w czytaniu blooga, gdyż ostatni tydzień to była dla mnie jakaś masakra (na szczęście w sensie zawodowym li tylko i na szczęście się skończyła? mam nadzieję- a kto jej matką to się okaże. Właśnie jadę na trzy dni do Warszawy i strasznie żałuję, że nie udało mi się wypożyczyć kolejnego JIK. Natychmiast po powrocie zabieram się za nadrabianie zaległości czytelniczych.
    Pozdrawiam wszystkich wielbicieli JIK :)
    Guciamal

    OdpowiedzUsuń
  3. "(...)gdyż moja biblioteka okazała się być zamkniętą" - Śliczne :-))Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Wielkie dzięki za dodanie urokliwych słówek, ich kolekcja powiększa się w błyskawicznym tempie. :)
    Nigdy nie zwróciłam uwagi na ten tytuł Kraszewskiego. Chyba straciłam niewiele, bo z tego, co piszesz, wynika jednoznacznie, że to nie jest arcydzieło, ale i tak miło będzie kiedyś przeczytać. :)

    OdpowiedzUsuń