wtorek, 12 lipca 2011

K jak kompozytor czyli Kraszewski ponownie pod kluczem [ Kraszewski od A do Z ]

Uparłam się, by śledzić muzyczne ślady Kraszewskiego, a to z tej przyczyny, że nie tak dawno zastanawiałam się nad podobieństwem wszechstronności poczynań Kraszewskiego i ... Kisiela. Wyraziłam jednak wątpliwość, czy Kraszewski był muzyczny. Otóż był. Grał i komponował. Jego kompozycje to utwory na fortepian i nie dalej jak w czerwcu podczas 23. Międzynarodowych Dni Muzyki Kompozytorów Krakowskich utwory te były wykonywane przez pianistę z Białorusi prof. Igora Ołownikowa.
Komponował Józef Ignacy, ale  także jego brat Kajetan. Muzyk z Białorusi wykonał na festiwalu w Krakowie dwa utwory Józefa Ignacego Kraszewskiego: Fantazyjkę na temat ulubionej śpiewki A-dur i  Pieśni pastuszków, zaś Kajetana Kraszewskiego:   II Nokturn Es-dur "Spacer gondolą" op.65 i Walc fantastyczny "Na Łysej Górze" G-dur op.84. 
Muzykę Kraszewski kochał, codziennie grywał na fortepianie. Bywał na koncertach, chodził do opery i pisał ze znawstwem o wydarzeniach muzycznych.
Spuścizna muzyczna po Kraszewskim przetrwała i jak się okazuje do dziś jest wykonywana. Nie wiem, ile tych utworów powstało? Nie wiem! Tak jak nie wiem, czy jest coś, czego Kraszewski nie próbował. Wygląda na to, że żadna dziedzina ( artystyczna, oczywiście ) nie była mu obca. Jak organizował sobie czas, by wszystkim swoim zainteresowaniom choć chwilę poświęcić?  Planowanie poczynań musiało być u niego perfekcyjne, a może stawiał na żywioł?
I oczywiście pełen podziw dla Kajetana, którego, niestety, chyba przyćmiła pozycja brata.



13 komentarzy:

  1. Monotemo, kolejny arcyciekawy tekst o muzycznych pasjach JIKA! Dziękuję za intrygujące informacje, które jeszcze bardziej komplikują portret JIKa w moich oczach. Zastanawiam się, czy on był tak niesamowicie uzdolniony, czy potrafił wyciskać do ostatniej kropelki, to co posiadał, a inni na jego miejscu zlekceważyliby, zajmując się czymś bardziej "pożytecznym".
    Lada moment pojawi się r jak rzeźba, b jak balet, o jak origami, etc :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie się zastanawiałam, czy wczesną droga życiową JIK-a nie powini się zainteresowac spece od kreatywnej edukacji.
    B jak balet sobie bnie wyobrażam:).

    OdpowiedzUsuń
  3. ~ Iza
    Rozmarzyłam się a propos b jak balet... JIK w różowym trykocie i balerinach, do tego zwiewne tutu czyli nomen omen romantyczna paczka. W brodzie tiulowe kokardki. :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że nie ma szans. Przy jego pogardzie dla zniewieściałości:)?
    Za to może chociaz jakiś teatr amatorski?

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie rezygnowałabym tak łatwo z wizji baletowej. Może bez tutu i kokardek, trykoty stalowoszare jak błysk szabli?
    Teatr amatorski jak najbardziej możliwy, on pisał sztuki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem w stanei wyobrazić sobie JIK-a tańczącego w rycerskiej zbroi:). Trykoty też raczej mi nie pasują, może szarawary?

    OdpowiedzUsuń
  7. Rycerska zbroja chyba trochę krępuje taneczne ruchy i zgrzytając oraz klekocząc zagłusza muzykę.
    W wyniku czego publiczność zgrzyta zębami.
    To już nam się zrobi orientalny taniec brzucha, skoro szarawary. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. G jak garncarstwo:) Chciałem zauważyć, że JIK z dużym znawstwem (na moje kompletne nieumuzykalnienie) o muzyce pisze, w "Orbece" są piękne passusy muzyczne, Beethovena się grywa:)
    @Iza: JIK w kostiumie Pierrota:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak się nie mylę dyrektorem teatru był. Gdzieś mi się ... No właśnie @zwl w "Orbece" było dużo grania. Skądś to granie musiało się brać.

    OdpowiedzUsuń
  10. W Żytomierzu był dyrektorem teatru, o!

    OdpowiedzUsuń
  11. Proponuję dodać do alfabetu również hasło "M jak malarstwo", bo czytałam, że Kraszewski również i tą dziedziną się zajmował :) Może uda się gdzieś odnaleźć jakieś reprodukcje jego obrazów lub grafik?

    OdpowiedzUsuń
  12. To prawda, popełnił całkiem sporo obrazów olejnych.

    OdpowiedzUsuń
  13. No proszę - chyba zacznę śnić o JIK. Mężczyzna, który pisze, tworzy, maluje i obdarzony jest tyloma talentami a przy tym wszystkim indywidualista. Zaczynam powoli odkrywać w nim pokrewną duszę. Bez miłości do muzyki (pewnego rodzaju muzyki- w moim przypadku jest to opętanie musicalami) nie potrafiłabym żyć. Dziękuję monotemo za kolejną porcję ciekawostek. Pozdrawiam guciamal

    OdpowiedzUsuń